CSS font-family

This is a paragraph, shown in the Times New Roman font.

This is a paragraph, shown in the Arial font.

-->

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 31 : Ja też cię kocham !

*Katherina*
Cały czas ktoś do mnie mówił...Głos był znajomy, czułam, że bardzo mi bliski, ale nie mogłam rozpoznać kto to był... Próbowałam otworzyć swoje oczy...nie mogłam...moje powieki były zbyt ciężkie.
-Kochanie słyszysz mnie ? - jeszcze raz zacisnęłam dłoń nieznajomego na znak, że słyszę i znów próbowałam otworzyć oczy, nadaremnie.
Nagle jakaś oślepiająca jasność, jakby błona, która nie pozwalała mi otworzyć oczu w końcu pękła. Powoli podnosiłam powieki, jednak światło było za ostre więc szybko je sportem zamknęłam. Spróbowałam inną metodą. Zaczęłam szybko mrugać i powoli wszystko nabierało kształtu. Spojrzałam na miejsce, z którego dochodził głos …
-M..Ma..Marin ?- wydusiłam z siebie jego imię chodź nie było to proste. Stał nade mną i szeroko się  uśmiechał, odwzajemniłam uśmiech i już wiedziałam kim jest

Ten uśmiech, te oczy … wszystko to co kocham najbardziej na świecie. Nie rozumiałam jednego … skąd ja do cholery się tu wzięłam ?!. Nagle wszystko, jak olśnienie mi się przypomniało. Narkotyki, kłótnia, Chris, a potem na koniec ten samochód …
- Wierzę ci - spotkałam na jego twarzy zdziwienie.- wierzę ci, że nic nie brałeś.
- Wszystko słyszałaś ?
- Tak. - Martin pocałował mnie w czoło. -Kocham cię  Martin …
- Kathy , ja też cię kocham !. Tak jak nigdy nikogo !. Tak się cieszę że się obudziłaś !. O ! z tego wszystkiego zapomniałem lekarza wezwać !. Po czekaj tu kochanie zaraz po ciebie przyjdę ! tylko nigdzie nie Idzi !. Ale ze mnie głuptas przecież nawet nie możesz !. - widziałam jak się plątał w słowach, gadał jak najęty, chciał gdzieś iść, ale nawet nie wiedział gdzie, był taki zakręcony i szczęśliwy, widząc go takiego na mojej twarzy mimo wolnie pojawił się szeroki uśmiech.
-  Idzi , Idzi.
-Katherina  kochanie jak sie czujesz ?- usłyszałam uradowany głos mojego taty, który szedł w moim kierunku, podszedł i delikatnie mnie przytulił.
-Gdybym mogła się ruszyć byłoby idealnie.- uśmiechnęłam się blado.
-wszyscy tu cały czas byliśmy, kochanie nawet nie wiesz jak się martwiliśmy !!. -  do Sali weszli Jenn i jasper podeszli bliżej i posłali mi szczere uśmiechy.. ale za raz ... co ? Czy oni się trzymają za ręce ?
-Ile ja tu leżałam , bo widzę, ze dużo sie pozmieniało.- chciałam sie zaśmiać..ale wyszedł mi tylko kaszel i wszyscy nagle się zerwali jakby nie wiem co się działo..
- ej spokojnie, jeszcze żyję … - wszyscy tu byli i oprócz jednej osoby …
- gdzie jest Chris ?. Coś mu się stało ?!.
- nie, nie. On … on po prostu musiał się przewietrzyć. – zająknęła się Jenn i blado się uśmiechnęła.
- nie kłam.
- kochanie, a jak się czujesz ?. – zagadał po raz setny Martin. Ciągle te same pytania jak się czujesz ?. Nic cię nie boli ?. Wkurzające to jest … gdzie jest Chris ?! 
*Martin*

Poszedłem w stronę parku, tam pewnie jest Chris. Katherina zasnęła więc mam teraz czas, żeby go przeprosić. Na szczęście jakoś zwinnie ominąłem to pytanie, chyba nawet nie zauważyła kiedy. W szpitalu grubo przesadziłem … powiedziałem Chrisowi tyle nie potrzebnych słów … od tam tej pory mnie unika, szczerze to mu się nie dziwie. Jaki ze mnie przyjaciel ?. Zobaczyłem go jak siedział nie daleko na ławce.
- Katherina się obudziła.
- Tak ?!. Kiedy ?!. To genialnie !. – widać było że się naprawdę ucieszył. Myślałem,że zaraz zacznie skakać. – chodzimy do niej !!.
- Tak. To znaczy zaraz. Słuchaj, przepraszam cię, za to że tak na ciebie naskoczyłem wtedy w szpitalu. Nie panowałem nad sobą. Byłem tak zdenerwowany … po prostu nie wiedziałem  co robię, mówię, strasznie się bałem o Kathy … To co powiedziałem wcale tak nie myślę, jesteś naprawdę dobrym przyjacielem. – po twarzy Chrisa mogłem rozpoznać ulgę i szczęście.  – miedzy nami ok ?. –martwiłem się że po tylu mocnych słowach nasza przyjaźń może wygasnąć, a to byłby naprawdę tragiczny koniec ...
- Jasne. – strasznie się ucieszyłem i podałem mu rękę na zgodę, razem poszliśmy w stronę szpitalu.
- Jak ona się czuję ?. – spytał.
- Lekarz mówił, że wszystko w jak najlepszym porządku. Jednak jest przemęczona i wszystko ją boli, ale to minie.
- Boże jak ja się cieszę, wiedziałem, że z tego wyjdzie ! po prostu wiedziałem !!. A widziałeś może co to się ostatnim czasy dzieje między Jasperem a Jenny ?.
- No właśnie sam w to nie wierze !!. Jeszcze tydzień temu by się pozabijali, a teraz widzę big love !. To dobrze, Jenny już wiele się nacierpiała przez Liama, mam nadzieję że z Japerem jej się uda i będą naprawdę na dobre i złe.
- Tak jak ty i Kathy …
***
Gdy wróciliśmy do szpitala, zobaczyłem jak Kathy się śmieję i słucha opowieści Jenn, jej śmiech był dla mnie jak najwspanialszy prezent, którego nikt mi nie mógł dać … tylko ona. Podszedłem do nich i usiadłem na łóżku obok Kathy , całując ją w policzek.
-O tęskniłam za naszymi słodziakami.- mruknęła Jenn robiąc słodkie oczka.
-Ale ja to widzę, że mamy o jednych słodziaków więcej.- Chris popatrzył na Jenny i Jaspera siedzących obok łóżka.- Jak to się dzieje, że się nie zabijacie tylko obejmujecie ?
-Po prostu się zakochali ...słodkie nie. ?- mało co nie wybuchnąłem śmiechem bo widziałem jak obydwoje zalewają się rumieńcami.
-No tak tylko ja tu zostaje jak zwykle Forever Alone !- wszyscy wybuchliśmy śmiechem



 bo Chris przytulał biedak swoją czapkę...ale w sumie to ciekawi mnie czemu ona jest sam ?
- Och ! jak miło widzieć was razem uśmiechniętych – wszedł lekarz do sali, a w ręku miał wyniki badań. – Właśnie dlatego nie lubię swojej pracy … nienawidzę mówić ludziom przykrych wiadomości. Niby już jest dobrze, a jednak nie … Dobra, już nie będę owijać w bawełnę. Chodzi o to, że …


---------------------------------
Hejo ;*** i mamy kolejny  ;D Mam nadzieję, że się podoba ;D
Nie wiem co myślicie o zwiastunie i nowym blogu :( Mam nadzieję, że jednak trochę jednak wam się podobał :)
Zapraszam do komentowania :) 
X.O.X.O





1 komentarz:

  1. O matko ! świetne !
    Nareszcie się obudziła ! ;D
    tylko ten lekarz -.-
    boszzzz dodaj szybko kolejny !

    OdpowiedzUsuń