CSS font-family

This is a paragraph, shown in the Times New Roman font.

This is a paragraph, shown in the Arial font.

-->

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 18 : Chwile są ulotne ...


*Jenny*

Wczorajszy wieczór sprawił, że chcę się żyć !. W końcu jest nadzieja na lepsze jutro … Z nim … Liamem. Wczoraj wszytko się tak szybko zdarzyło, że nie nadążam. Ten pocałunek był niesamowity … Ciekawe,  mam teraz do niego zadzwonić ? Tak bardzo chcę usłyszeć jego głos, ale chyba mi nie wypada … Kath zawsze powtarzała to oni mają się o ciebie starać nie odwrotnie !. Kath … to imię wciąż sprawiło mi ból, nie mogę się z tym pogodzić to wszystko nie ma sensu … Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Od razu pomyślałam, że to Liam, więc szybko pobiegłam odebrać.
- Halo ?
- To ja Liam. – nie myliłam się to był on !. – może wyskoczyłabyś ze mną gdzieś dzisiaj ?. – w jego głosie było słychać nutkę zmartwienia, a może tylko mi się tak wydawało ?.
- Jasne !. Możemy pójść tam gdzie wczoraj. To miejsce jest niezwykłe. – usłyszałam jak Liam zaśmiał się do słuchawki.
- Spodobało ci się ? Tak, wiem jest świetne. Będę około 14 dobrze ?
- Oczywiście !. – chyba byłam za bardzo natarczywa … co jeśli jestem za bardzo nachalna ? w moim głosie na pewno było więcej entuzjazmu niż w jego … No nie ważne. Liczy się tylko to, że zadzwonił pierwszy i z nim dzisiaj wychodzę !!!  Z radości zaczęłam skakać po łóżku.


Około 14

- Hej ! – krzyknęłam do niego, gdy tylko otworzyłam mu drzwi. Z radości, że go widzę miałam chęć go pocałować, wszystkie obietnicę, które brzmiały „ będę udawać, że mi nie zależy” ulotniły się w tym samym momencie,  kiedy ujrzałam jego piękną twarz, ale on się odwrócił sprawnie wymijając moje usta.
- Martin patrzy… - upomniał mnie.
- A no tak ! Zapomniałam. – szliśmy koło siebie, gadając o przeróżnych sprawach. Miałam z nim tyle tematów! .Bardzo lubiłam z nim rozmawiać, doradzać mu w trudnych sytuacjach i także imponowało mi to, że przychodził właśnie do mnie z nimi. Tego wieczoru był smutny i wyglądał jakby coś go dręczyło.
- Liam, powiedz mi, co się dzieje ? – stanęłam mu na drodze i popatrzyłam mu głęboko w oczy.
- Nie nic, jestem bardzo zmęczony … - unikał mojego wzroku.
- Liam ! – przerwałam mu, wiedziałam, że to nie prawda !.
- No dobra, i tak muszę ci o tym powiedzieć … W sumie to po to właśnie chciałem się spotkać, ale nie wiem od czego zacząć … - nie rozumiałam ani jego jednego słowa. O czym on gadał ? – Słuchaj to co się wczoraj zdarzyło było … błędem. Byłaś taka zraniona … Biedna, chciałem ci pomóc … Nie wiedziałem co robię !. – Liam złapał się za głowę. – Przed chwilą zerwałem z dziewczyną, nie mogę tak po prostu, w ten sam dzień zacząć z kimś innym. – chciało mi się płakać. Czyli to wszystko, ten pocałunek uważał jako błąd ?!  Zrobiłam coś nie tak?!  Widząc moją minę szybko dodał.
- Jenny … Ja nie chciałem, żeby tak wyszło. Zrozum teraz nie jestem gotowy. Może kiedyś … - nie mogłam tego dłużej słuchać !. Co on sobie w ogóle myśli?!  Za kogo się uważa ?!  Zabawił się moimi uczuciami, a później odstawi jak jakąś zabawkę. Nie, nie tym razem !. Odwróciłam, się od niego i zaczęłam biec przed siebie. Jak najdalej od niego !.




- Jen ! Zrozum mnie … - słyszałam za ,mną jego głos. Nie chciało mi się go słuchać, tym bardziej oglądać. W jednej chwili stał, się nikim w moich oczach !. Który chłopak tak robi ?. Jak widać Katerina, się nie myliła jest wart Georginy !. Po policzkach zaczęły płynąć mi łzy. Nadal biegłam uliczkami, których nawet nie znałam. W końcu stanęłam nie wiedziałam gdzie jestem. Rozejrzałam, się dokoła. Kawałek ode mnie stali jacyś chłopcy. Zachowywali się bardzo głośno, niektórzy z nich siedzieli na motorach, inni opierali  się o nie, wymachując rękami w których trzymali piwo. Nie przejmowali się, że za każdym machnięciem wylewało, się na ziemie, a nie kiedy na kolegę obok. Jednak oni byli tacy pijani, że nawet tego nie zauważyli. Obrócili się w moją stronę.
- Hej mała ! Zgubiłaś się ? – krzyknął jeden w moją stronę. Nie ruszyłam się z miejsca, wpatrzona w nich.  Zaczęli, się śmiać i znów zajmując, się sobą, oprócz jednego… Podjechał do mnie na swoim motorze. Był mega przystojnym brunetem i miał lekki zarost. Był bardzo dobrze zbudowany, ale nie gruby !.  Na oko miał około 19 lat. Był tak cholernie przystojny… Liam nie dorastał mu do pięt ! co było dziwne, bo nigdy nie widziałem ładniejszego od niego. No cóż są wyjątki … Chłopak łobuzersko, się do mnie uśmiechnął …




Dwa tygodnie później

*Katerina*

To wszystko jest bez sensu … Muszę teraz tu siedzieć i czekać na badania, bo niby jestem chora, a przecież wiadomo, że to wszystko przez te całe zajścia z Martinem i Jenny. Minęło już tyle czasu odkąd się do mnie nie odezwali, a ja nadal czułam pustkę i ogromną tęsknotę. Martin odwraca wzrok, gdy widzi mnie na korytarzu, a Jenny ona nawet z tego co słyszałam z domu nie wychodzi !. Jest mi tak głupio. Gdy Martin mi to wszystko wygarnął zrozumiałam co zrobiłam. To było takie okropne, takie obrzydliwe… Gdy sobie to przypomnę to brzydzę się sama sobą … Niestety nie da, się już tego odkręcić… Stało się. Moje rozmyślania przerwał lekarz, który trzymał w ręku moje wyniki badań.
- Proszę panią, nastąpią piły pewne komplikacje … 

środa, 27 marca 2013

Rozdział 17. Nie wszytko jest takie jak się wydaje


*Martin*

- Pójdę otworzyć.- Popatrzyłem na Jen ,która była we mnie wtulona i w końcu sie uspokoiła i wytarła łzy chusteczką.
- Nie idź.
- Jak nie pójdę to ten ktoś nam drzwi wywali.  No idę już!  Spokojnie !
-Cześć Martin ! Mogę porozmawiać z Jeny ?
Nie no nie wierze ten gość to ma tupet !. Nie dość, że to wszystko jest prawie jego wina , to jeszcze tu przychodzi!  walnąłem go z całej siły w twarz .



 Moim zdaniem należało mu sie tak samo jak Georginie !. Byłem tak  wściekły, że ktoś mógł zrobić coś takiego mojej siostrze !
-Ej ! Co jest ?! – powiedział nie bardzo rozumiejąc co się stało w tej chwili.
- Gdybyś sie nie spotykał z moją siostrą i w tym samym czasie ze swoją dziewczyną  to by sie nie wydarzyło !.
- Jest mi z tego powodu przykro !! Dlatego tu przyszedłem !!!


*Jenny*

Nie dość że ten ktoś przeszkodził nam w rozmowie to jeszcze sie drze na całe gardło na dole !. Zeszłam na dół i nie wierzyłam własnym  oczom. Czy to był Liam ?! .
-Co tu sie dzieje ? – wyjąkałam nie rozumiejąc tej całej sytuacji Martin był cały roztrzęsiony, a Liam pocierał ręką swoją twarz. Co jest do cholery ?!
-Jen mogę go nie wpuszczać jak nie chcesz go widzieć !!- chciałam z nim porozmawiać, a za razem czułam sie tak nie swojo jak na mnie patrzył, to było jak w jakimś koszmarze ! ze odruchowo odwróciłam sie , zęby wejść  z powrotem na górę.
-Jenny ! Poczekaj..porozmawiaj ze mną !- Liam podbiegł i złapał mnie za rękę.
-O czym chcesz ze mną rozmawiać ?
-ja nie chciałem , żeby do tego doszło...- spojrzałam na niego i nie wiedziałam co robić. W jednej chwili zabrakło mi słów bo miałam chęć znowu wybuchnąć płaczem.- Przejdziemy się?
-Chyba żartujesz ! Ja sie nigdzie  stąd nie ruszam !
-No proszę . – wciąż nalegał.
-Nie ! Nie możemy tu porozmawiać ?
-Znam takie miejsce , gdzie jest mało ludzi. Proszę zgódź się. – w jego zielonkawych oczach panował żal i promyk nadzieji .
-Dobra , ale tylko półgodzinny ! nie chce żeby ktoś mnie widział.- poszłam się ubrać i zeszłam na dół. Liam czekał na mnie pod drzwiami , a Martin nie spuszczał z niego wzroku. Wyszliśmy z domu i w sumie to półgodziny szliśmy do tego miejsca , gdzie nie ma ludzi. . W końcu weszliśmy do jakiegoś parku prawie na samym końcu miasta. I na prawdę było tam pusto, ale  było tu coś co sprawiało, że chce zostać.
-Jen ! tak bardzo cie przepraszam ! – w pewnej chwili wybuchną Liam przerywając ciszę panującą odkąd przekroczyliśmy próg domu.
-To mi wcale w niczym teraz nie pomoże . Nawet nie wiesz jak sie teraz czuje.
- Domyślam się, Georgina musiała być przez kogoś sprowokowana, bo sama by nie zrobiła czegoś takiego… - Tego akurat nie skomentowałam bo ona JEST zdolna do wszystkiego !!-  wiesz zerwałem z nią po tym co zrobiła…  to znaczy już dawno sie nam nie układało. Ale teraz przekroczyła wszelkie granice !- Nie mogłam w to uwierzyć ...Liam Clark zerwał z Georginą Miler !! To normalnie największy skandal w historii świata. Jeszcze żaden chłopak nie odważył się zerwać z wielką Georginą ! Ale oczywiście nie dałam tego po sobie poznać i postanowiłam to przemilczeć.
- Moglibyśmy nie gadać o tym co się dziej przez ostatnie dni … to wszystko mnie strasznie przytłacza...
- Pewnie - uśmiechnął się - Chcesz może lody tu za rogiem jest budka ?
- mhm.. chodźmy.
- jakie chcesz ?
- czekoladowo-waniliowe.- zjedliśmy i w sumie było całkiem przyjemnie. Nawet udało mu sie mnie rozbawić. Długo ze sobą rozmawialiśmy, trochę się śmialiśmy , aż w końcu zaczęło się ściemniać.. kurczę miałam nadzieję  , że jeszcze trochę razem pobędziemy ! Tak nam się fajnie gadało, ale robiło sie zimno.
-Chyba będziemy musieli wracać.- powiedziałam i wstałam z ławki.
-Odprowadzę cię.- do domu szliśmy tak samo pół godziny, a Liam odprowadził mnie pod same drzwi. Co było bardzo miłe z jego strony.
-Jenny.- odwróciłam się i miałam już wchodzić do mieszkania.- Dobranoc.
-Dobranoc Liam.- chciałam iść ale poczułam jak jego usta lekko i niepewnie musnęły moje.




 Zaczęłam tak samo delikatnie odwzajemniać pocałunek i nie wiedziałam co się właśnie dzieję ! Jak to możliwe ?!  , ale tego właśnie chciałam i poczułam się taka bezpieczna, że za nic w świecie bym go nie przerwała.


*Martin*

-Chris no szybciej ! Ile można czekać ? Jak baba no !!
-Co się drzesz już schodzę !!
-No to mógłbyś szybciej ? Chce się w końcu stąd pójść ! Słyszysz muszę jak najszybciej o tym wszystkim zapomnieć ! Choć tylko na parę dni ! .- Wyszliśmy od Chrisa w kierunku domu jednej z dziewczyn, która organizowała imprezę czy jakieś urodziny. Weszliśmy do pomieszczenia i od razu skierowałem sie w stronę drinków i ładnych dziewczyn które tam stały, opierając, się o ladę, gdy tylko nas zobaczyły miałem wrażenie, że nieco bardziej się ożywiły i zaczęły zerkać w naszą stronę, więc nie traciliśmy czasu.
- Hej . Zatańczycie ?- podeszliśmy do nich, a Chris od razu porwał jedną i zaczął z nią tańczyć.

-Idziemy ? – zapytałem jednej z nich.
-Pewnie - tańczyłem z blondynką i nawet nie wiem kiedy mineły trzy piosenki.
-Jak masz na imię ?
-Laura. Może się gdzieś przejdziemy ? na przykład do mnie ? Co ty na to ? - przecisnęliśmy się przez tłum do wyjścia. Zostawiałem Chrisa , ale on sie dobrze bawił , wiec po co mam mu przeszkadzać.
-A ty jak masz na imię ?-zapytała
-Martin.
-Uwielbiam to imię u chłopaków.- dziewczyna przykleiła się do mnie i mocno całowała. Na początku odwzajemniałem pocałunek, ale coś mnie zaczęło blokować. Nie potrafiłem się na to odważyć… i poczułem ukucie w sercu i nagle przypomniało mi się wszystko z Kath. Jakby ktoś wyświetlił przede mną film, gdy byliśmy razem. Te wszystkie wspólne chwilę , przygody. To wszystko minęło !.
-Przepraszam Laura ! Ja … ja nie mogę.- i prawie wybiegłem z jej pokoju. To wszystko przez to że tak cholernie ją kocham ! Dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę ,że nie mogę tak po prostu jej wymazać z pamięci ! Wiedziałem, że wiele dla mnie znaczy, ale zawsze po zerwaniu drinki i dziewczyny wystarczały, tym razem tak nie było ... Teraz było zupełnie inaczej, tak samo jak to była inna dziewczyna niż wszystkie...

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 16 : Gorzej być nie może !


*Katerina*


Miałam iść właśnie na francuski, gdy zobaczyłam, że ktoś słyszał naszą całą rozmowę … To był Martin. Oblała mnie fala strachu, stałam bezruchu, a na jego twarzy pojawił, się ból. Wpatrywał, się we mnie, a potem szybkim ruchem się obrócił i szedł, niemal biegł.
-Zaczekaj ! Prosze ! Martin ! - pobiegłam za nim.
- Jak mogłaś ..jak mogłaś jej to zrobić ?!  To, że Georgina wysłała to zdjęcie to twoja wina ! Myślałem, że jesteś inna ! Myliłem się ! ...- odwrócił się i przeszył mnie wzrokiem takiej nienawiści, że kolana się pode mną ugieły.


*Martin*


Wiem jest, że jest zdolna do wszystkiego, ale swojej przyjaciółce zrobić coś takiego ? Jen też była okropna i nic jej nie usprawiedliwia…, ale ona by coś takiego nie zrobiła ! gdzie sie podziały najlepsze przyjaciółki ? Te które zawsze stawały w swojej obronie, zawsze były przy sobie, nie pozwalały jedna drugiej skrzywdzić… jak tak było to dlaczego teraz krzywdzą się nawzajem ? Kath zaczęły spływać łzy po policzkach.
-Przepraszam cię. – wyjąkała.
-Mnie przepraszasz ? Z tym zwracasz sie do niewłaściwej osoby..
-Byłam na nią taka wściekła.. Martin... poroszę nie zostawiaj mnie . Nie w takiej chwili !!- płakała coraz bardziej.




 Patrzyłem w jej oczy przepełnione strachem przed samotnością , żalem i wielkim smutkiem. Wiedziałem, że jak  ją zostawię będzie całkiem sama...Serce mi pękało..tak ją kocham, ale nie mogłem jej teraz wybaczyć... nie teraz…
-Kath.. ja... - wiedziała chyba co chce powiedzieć, bo wybuchła płaczem, odwróciła się i uciekła... Nie będę za nią biec ! Nie będę ! Chociaż moje nogi już prawie szły w jej kierunku, nie dałem się ! stanąłem i powiedziałem sobie NIE ! Nie zasługuje już na to. Teraz jest ważniejsza osoba, która potrzebuje mojego wsparcia. Szybko pobiegłem do domu. Zastałem ją w takiej samej pozie, co wtedy kiedy powiedziałem o parę słów za dużo.
- Jen ! – podbiegłem do łóżka i przytuliłem ją mocno do siebie. Płakała i to, aż tak że nie mogła złapać tchu.
- Martin , ja … ja, jak ja się tam teraz pokaże ? – wychlipała.
- Nie martw się, znajdziemy jakiś sposób.
- Jaki ?! Martin, oni wszyscy mają to pieprzone zdjęcie ! To wszystko przez Georgine … Jak ona mogła coś takiego zrobić ?! – teraz prawie krzyczała przez łzy. Najwyraźniej nie miała pojęcia, że w połowie to sprawka Kateriny. Nie chciałem jej tego mówić, nie teraz gdy prawie nie oddychała …
- Ciii … Ja to załatwię, obiecuję.


*Liam*


- Patrz ! Czy to nie twoja koleżanka z którą rozmawiasz często na korytarzu ? – zaśmiał się Jonas. Pokazał mi wyświetlacz telefonu, na którym było zdjęcie Jenny. Nagiej Jenny …
- Skąd je masz ? – zapytałem zdziwiony.
- Georgina wysłała je do wszystkich. Musiała jej mocno zajść za skórę skoro aż tak tym razem pojechała. – Minąłem go i poszedłem w stronę winowajcy.
- Co ty sobie do cholery myślisz ?! – wrzasnąłem.
- Ja ? – zapytała niewinnie – o co chodzi kotku ?
- Dlaczego wysłałaś zdjęcie Jenny ?!
- A to ! Wkurzyła mnie i tyle. – wzruszyła ramionami jakby gdyby nigdy nic.
- Wiesz co ?! Nie chcę nawet o tym myśleć jak przez ciebie się teraz czuje !
- Tak masz rację leć do swojej zranionej najbardziej na całym świecie dziewczyny ! Nie zapominając, że właśnie twoja tu stoi i na nią się wydzierasz !
- Wiesz co nawet jakby to była jedna z twoich służek nie popuścił bym , a  że to moja przyjaciółka …
- Przyjaciółka ?! dla mnie nie masz czasu, a z nią się umawiasz ?!
- Wiesz bo z nią rozmowy sprawiają mi przynajmniej przyjemność i to chyba czas, żebyśmy od siebie odpoczęli … - tłum który zbierał się oglądając nas teraz hukną zdziwiony.
- Zrywasz ze mną ?  –powiedziała już spokojniejszym tonem, jakby nie wierzyła, w moje słowa 




,bo przecież nikt nie mógł zerwać z panią Georigną !
- Tak ! – przecisnąłem się przez tłum i szybko pobiegłem do Jenny. Mam nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone, jeżeli w ogóle jeszcze będzie chciała ze  mną gadać. Jejku ! co ja narobiłem ?! Nie mogłem wcześniej z nią zerwać ?! przecież już od dłuższego czasu wiedziałem, że to idiotka i trace z nią tylko czas. Jak Jenny teraz musi się czuć … I odruchowo przyśpieszyłem bieg.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejo :D Tak jak już pewnie zauważyliście wygląd blogu , się zmienił :D Chciałabym poznać waszą opinie czy wygląda teraz lepiej :D ? Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach ;** i zachęcam was oczywiście do wypełniania ankiety <3333
Miłego czytania ;****

niedziela, 17 marca 2013

Rozdziła 15 : Wielka przyjaciółka-Wielki wróg.



*Katherina*


Otworzyłam oczy i rozjerzałam się po pokoju, popatrzyłam na łóżko i zobaczyłam ubranie Martina i znów cała historia wróciła od nowa … Przypomniałam sobie o tym co zdarzyło się wczoraj i łzy same pociekły mi po policzkach ... i nie mogłam uwierzyć . Naprawdę to zrobiłam ! Tak po porostu ! Jakby to była rzecz normalna w moim życiu… Tak bez zastanowienia... Nie myślałam nawet o tym co robie. Byłam taka wściekła i skrzywdzona ...znowu. Chciałam być  z kimś blisko... ale czy na prawdę aż tak blisko... Nie byłam jeszcze na to gotowa zdecydowanie, nie wiedziałam jak podejść do tej sprawy, ale na pewno nie jestem tym wszystkim zachwycona ! To był błąd. Wielki błąd ! Martina nie było już koło mnie. Siedziałam na łóżku w koszuli. Ze łzami w oczach poszłam pod prysznic , ubrałam się i zeszłam na dół.
-Cześć słońce !- Martin pocałował mnie  i mocno przytulił.- Zrobiłem śniadanie.
-Mmm... wygląda wspaniale.- uśmiechnęłam się smutno, ale ten uśmiech tylko spowodowały kanapki z serem i serduszkami z keczupu, które wyglądały przesłodko.
-Wszytko okej ?- zapytał, a w jego oczach było widać wielką troskę.
-Tak jest okej - Próbowałam skłamać .
-wiem co przeżywasz... Skarbie to minie. - popatrzył mi prosto w oczy.  
-Kocham cię Martin, tak bardzo cię kocham.
-Naprawdę ?- zapytał i śmiesznie poruszał brwiami.
-Trudno powiedzieć. Według teorii Jen choruję na jakąś chorobę, więc .mogę mieć teraz jej atak i bredzić.
-Powiedz jak będziesz po to przypomnę ci co mówiłaś ..- zaśmialiśmy się i tak minęło całe śniadanie. Zapomniałam o wszystkim i bawiłam sie jakby nic sie nie wydarzyło.
Szliśmy na zajęcia do szkoły. Pierwszą miałam chemie. Szczerze to nawet zapomniałam, że siedzę z Jen i gdy ją zobaczyłam od razu przypomniało mi sie wczorajszy wieczór ! Chciałam sie w tym momencie na niej zemścić...i nawet wiem jak ...


*Jenny*


Przyszła Kath i nie wiedziałam jak mam zareagować. Co powiedzieć ?  A może nic nie mówić ? Chciałam się jakoś wytłumaczyć..w sumie kolejny raz.
-kath .. ja ...- zaczęłam się jąkać.
-Nie odzywaj się do mnie okej ?
-Ale....proszę cię....chce ci wyjaśnić...
-Nie chcę tego słuchać !- Nienawidziła mnie. Ja siebie też nienawidziłam..łzy spływały mi po policzkach. Chciałam z tamtą uciec...al ile można ukrywać sie przed rzeczywistością. Katherina siedziała koło mnie. Była tak blisko ,a za razem tak daleko ode mnie. A Liam ? Nawet nie chce myśleć..zepsułam wszystko..po raz kolejny..


*Katerina *


Nienawidziłam jej, niech raz poczuję się tak jak ja przez całe życie.
- Muszę ci coś powiedzieć … - Georgina spojrzała na mnie z politowaniem, przyzwyczaiłam się już do niego przez Megan.


*Jenny*


Miała jeszcze trzy lekcje. Wszystkie mijały tak wolno .Chyba nigdy by sie nie skończyły gdyby nie ten ostatni dzwonek. Mogłam iść do domu..tam gdzie czułam się najlepiej...
-Nie lubię dzielić się chłopakiem. - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam sie i zobaczyła Georgine, która patrzyła na mnie z taką nienawiścią , że aż sie przestraszyłam.
-O co ci chodzi ?
-Nie udawaj , że nie wiesz..fajnie sie umawia z cudzym chłopakiem  ? Możesz sobie brać jakiego chcesz, ale od niego wara no ale cóż stało się .- zaśmiała się szyderczo.- sprawdź telefon. i nie kasuj i tak wszytcy już je mają- . Nacisnęła na ekran i coś wysłała...szybko wzięłam komórkę do ręki.


-Georgina ja ...- ze łzami w oczach próbowałam wydusić z siebie dźwięk.- ja..ja sie z nim nie umawiam i nigdy tego nie robiłam  !!
- A wczoraj co mu niby dawałaś gazetki reklamowe ?
-To były zaproszenia na urodziny Kath !!
-No to chyba musisz jej teraz podziękować...
-Podziękować jej ?- odeszła , a ja czułam jak wszyscy mnie przeszywają swoim wzrokiem. Jak Georgina mogła  wysłać moje nagie zdjęcie... i to do wszystkich !! Podziękować Kath ?
Nie zastanawiałam się nad tym. Wybiegłam ze szkoły i biegłam jak najszybciej sie da. Wpadłam na jakiegoś chłopaka, ale biegłam dalej....Czułam się taka upokorzona ...najbardziej na świecie. Wpadłam do domu i wbiegłam na górę do swojego pokoju...Nie mogłam sie opanować. Ta bardzo mnie zraniła ! W tym momencie mogłam wywalić ze złości wszystko z pokoju..a jednak tylko zsunęłam sie po drzwiach i płakałam.


-Skarbie ! Co sie stało ?! Otwórz !- Mam próbowała sie dostać sie do pokoju.
- Chce być sama ! Idź stąd !!
-Jen
-Proszę cię - wyszeptałam tyko, bo brakował mi tchu...

*Katerina*


- Niech giną dziwki, które odbierają chłopaka innej  - Georgina sprawdziła telefon i szyderczo się do mnie uśmiechnęła. Nie żałowałam w końcu ma za swoje. Odeszła w stronę swoich psiapsiółek, a ja się odwróciłam się na pięcie. Miałam iść właśnie na francuski, gdy zobaczyłam, że ktoś słyszał naszą całą rozmowę…


czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 14 : Urodziny



*Jenny*


Wstałam wcześnie, poszłam się umyć. Byłam taka wesoła, pełna energii, więc gdy zeszłam na dół to jasne, że moja mama to wyczuła na kilometr. W naszym domu nie wiele mówi się rodzicom, więc nie opowiedziałam jej o kłótni z Kath. W szkole właśnie szłam korytarzem, gdy zobaczyłam Katerine i Martina szli w moją stronę, trzymali, się za ręce i wygłupiali. Martin pocałował ją w ręke, a ona zaczęła, się śmiać. 




Jejku ! ale oni są słodcy, tacy szczęśliwi. Tak bardzo cieszyłam się ich szczęściem, ale też im bardzo zazdrościłam.
- Hej. – uśmiechnęła się Kath.
- Joł. Co tu trzymasz ? – spojrzałam na jakieś ulotki, które Kath trzymała w ręce.
- To zaproszenia na moje urodziny. – powiedziała z podysktytowna.
- o jej ! Extra ! – wzięłam jedno i nie mogłam uwierzyć w datę , którą ujrzałam. – 18 kwietnia ?! Jutro ?!
- Tak właśnie tak ! Już nie mogę, się doczekać. – Kath zaczęła prawie, że piszczeć.
- będzie super ! Mamy już prawie wszystko ! Jeszcze muszę przywieźć napoję i gotowe ! – Martin także dał się ponieść emocjom. Tak właśnie działa Katerina przy niej nigdy nie można było się nie cieszyć, gdy ona skakała z radości. Szliśmy w stronę klasy w której mieliśmy lekcje.
- I mam dla ciebie prezent ! Tak na początek naszego powtórnego przyjaźnienia się. Trzymaj dwa zaproszenia. Dla ciebie i …. Uwaga Liama ! – dodała machając rękami jakby to był szał ciał.
- Serio ?! Nie no nie wierze ! Naprawdę ?! – byłam taka szczęśliwa ! W końcu go za akceptowała, a ja z nim mogłam normalnie pogadać i spędzać razem czas. – Ale on przecież nie chcę ze mną gadać od tam tego wieczora – tak jak szybko pojawiła się moja radość tak też wygasała za jednym zamachem.
- Coś ty ! Jak byłyśmy pokłócone pytał o ciebie.
- Naprawdę ?! O ja ! Po prostu cię kocham ! – z radości pocałowałam ją w policzek. – a co z Georginą ?
- Kochana ! Jak będzie coś miała do ciebie to obie stawimy jej czoła i pokażemy gdzie jej miejsce ! – powiedziała dumnie i wszyscy razem wybuchneliśmy śmiechem.
Na piątej przerwie podeszłam do Liama.
- Hejo ! – uśmiechałam się od ucha do ucha.
- Siemano. Gdzie ty się podziewałaś ? pytałem o ciebie, nawet twoją przyjaciółkę.
- Byłam chora, ale jest już dobrze.- prawie że nie skłamałam w sumie nie mogłam się ruszyć z łóżka.
- Ooo …
- Chciałam cię zaprosić na jutrzejszą imprezę u mojej przyjaciółki. Tej z parku, to nic wielkiego będzie parę osób ze szkoły.
- O jej !
- Jeśli nie chcesz iść to zrozumiem. – kurcze co ja sobie w ogóle wyobrażałam ?!
- nie no coś ty ! To extra ! Będę na pewno ! – uśmiechną się tak zniewalająco, że aż zaparło mi dech w piersiach.


*Georgina*


Przechodziłam do klasy, gdy nagle zauważyłam Liama z tą jego koleżanką z naszej klasy. Gadali i nawet się śmiali ! No ale cóż ona nie dorasta mi do pięt. Jednak najbradziej zaskoczyło mnie to że wręczała mu jakąś ulotkę. To pewnie był jakiś bilet na koncert ! No nie, tego bym już nie popuściła ! Nie ze mną takie gierki … już ja jej pokaże …


*Katerina*


W końcu nadszedł ten dzień ! Moje 17 urodziny ! Tak bardzo byłam podekscytowana, więc gdy nadszedł ten wieczór byłam prze szczęśliwa, a także dlatego, że Jen była wtedy ze mną. Kupiłyśmy sobie obie sukienki i dodatki do niej. Ja miałam na sobie czarną sukienkę z przodu była krótsza niż z tyłu, a górę miała całą błękitą w cekinach, a Jen szafirową bombkę przed kolano. Wyglądałyśmy bosko zwłaszcza z dobranym makijażem, więc nic dziwnego, że gdy Martin nas zobaczył był w szoku.
- Wyglądacie super ! Przepraszam że to powiem Jenny, ale Kath ! Jest lepiej niż super ! – podbiegł do mnie i mocno pocałował. Jeny udawała obrażoną, a potem zaczęła się śmiać.
- Dobra idę zobaczyć jak sobie radzi Chris, a wy sobie nie przeszkadzajcie. – i wszyscy razem wybuchneliśmy śmiechem.


*Jenny*


Impreza rozkręciła, się już na dobre. Szłam do salonu, gdy właśnie zobaczyłam Chrisa i szłam w jego stronę. Moją drogę zastąpił nie kto inny jak Liam.
- Siemano.
- O ! Już jesteś ?
- Skończyłem wcześniej zajęcia. No proszę wyglądasz rewelacyjnie. – spojrzał na mnie z entuzjazmem.




- Dzięki. Idziemy się napić pączu ?
- Jasne. – ruszyliśmy z miejsca w stronę stołu.
- Wiesz szczerze to jak poźniej myślałem o tej imprezie spodziewałem się, że twoja przyjaciółka coś wymyśli i będzie fatalna plama. – nie rozumiałam o czym on mówi.
- Dlaczego akurat ona ?
- No wiesz ta choroba … Czytałem o niej w Internecie … - o kurde ! zapomniałam o tym ! Tyle się zdarzyło musiałam mu o tym powiedzieć za nim będzie za późno.
- Muszę ci powiedzieć … - od czego by tu zacząć ?! jak ja mam mu powiedzieć. Nagle podbiegła do nas Kath.
- O ! Liam ! Chciałabym cię przeprosić, że napadłam na was tam wtedy w parku.
- A ! Nic się nie stało, rozumiem to nie twoja wina … To znaczy twoja, ale rozumiem, że to nie od ciebie zależy kiedy masz napad … Nie , nie o to chodzi . ja tylko – Liam zaczął się jąkać. Kath patrzyła na niego jak na idiotę.
- Jaki napad ? – chciała się dowiedzieć.
- No ten , nie wiem jak się to nazywa w tej chorobie.
- Chorobie ?! – teraz już naprawdę nic nie rozumiała.
- Liam to nie tak … - chciałam zacząć mówić, żeby wszystko się wyjaśniło, za pewne nie będą chcieli mnie znać, ale nie ma innego wyjścia !
- Okłamałam cię Liam ! – wykrzyknęłam bo nie dopuszczali mnie do głosu, zwłaszcza, że piosenki które leciały zagłuszały wszystkie nasze wrzaski. – Rozumiesz ?! ona jest zdrowa ! Kłamałam ! – na jego twarzy pojawił się wyraz nie zrozumienia. – Wtedy w parku, okłamałam także i Kath, jestem życiową kłamczuchą. Nie zasługuję na twoją przyjaźni ! – wtedy popatrzyłam nie śmiało na Katerinę była na maksa wkurzona.
- Nie nawidze cię ! Zniknij raz na zawsze z mojego życia !! – polały się jej łzy po policzkach, tak jak i mi. Liam złapał się za głowę i wyszedł z imprezy. Zajebiście !!! Znowu nawaliłam a tak było dobrze !!!.


*Katerina*


Pobiegłam na górę, każdy się prawie na mnie gapił, pewnie dlatego, że byłam cała rozmazana. Zobaczyłam Martina, który właśnie wychodził z pokoju. Zaczęłam go całować i wpychnęłam go z powrotem do pokoju , z którego wychodził. Zaczęłam go coraz namiętniej całować i rozpinać mu koszulę.
 Nie wiedziałam co robię ! Byłam taka wykończona tymi wszystkimi kłamstwami ! Miałam dość ! Martin był jedną osobą na której mogłam polegać, chciałam być teraz z nim blisko.


niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 13 : Zawsze razem


*Martin*


Właśnie miałem wychodzić do szkoły, gdy ktoś zadzwonił do drzwi, szybko pobiegłem je otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu był to Chris.
- Siema stary ! gdzieś ty był ?! Dzwoniłem i dzwoniłem.
- Ze starymi byłem u ciotki. Ty wiesz, że oni zabrali mi komórkę !
- Wiesz co,  po tylu razach już mnie to nie dziwi.
- Ach … Nie mam z nimi życia. – westchnął.
- Ty nawet nie wiesz co tu się dzieję !.
- Zacznij od początku. – poszliśmy do mojego pokoju i mu opowiedziałem o Kath, że ja i ona jesteśmy razem i sprawę z Jen, gdy już skończyłem nie wiedział co powiedzieć, był zaskoczony.
- Nie gadaj !  To wszytko zdarzyło się w 3 dni ?! Nie ma Chrisa i już wszystko się wali, no oczywiście oprócz tego, że jesteście razem. To super ! Od dawana podejrzewałem że ona coś do ciebie czuję. Z resztą cała szkoła dziewczyn coś do ciebie czuję, szczęściarzu.
- Nie przesadzaj.
- Nie no, serio ci gadam. Co do którejś zagadasz to już się jara.
- Mniejsza o to. Dla mnie i tak tylko jedna się liczy. – westchnąłem.
- Uuu … stary, nie zle cię wzięło. A ty tak na serio już z nią ?
- Ja zawsze jestem na serio – i wybuchneliśmy śmiechem na wspomnienie o niedoszłej Adzie.
- Słuchaj tak nie może być. One muszą się pogodzić – gdy już się uspokoiliśmy, powiedział Chris.
- Wiem, ale Kath nie chcę o niej słyszeć.
- Dlatego my musimy im pomóc.
- Ale jak ? – naprawdę nie miałem pojęcia. Właśnie sobie przypomniałem, że pierwsza godzina mi mija, oj tam i tak już nie zdążę. Pójdę na drugą.
- Mam plan …


*Jenny*


- Elo śpiochu. – ktoś wpadł do mojego pokoju i zaczął się wydzierać.
- Chris ? Wiesz która to godzina ?! Mam wolne i chcę się wyspać.
- A wiesz, że jest coś takiego jak szkoła ? i tak w ogóle to dlaczego masz wolne co ?
- Po prostu zrobię sobie przerwę ! jutro już pójdę. A tak w ogóle gdzieś ty był ? 
- Długa historia. Chodzi ! bo właśnie mija pierwsza godzina !
- Chris, nie truj mi dupy ! Sam Idzi.
- No ok, ale w nagrodę dla mnie, że pójdę na lekcję, wyjdziesz ze mną po południu. – nie dawał za wygraną.
- tak, i tak bym poszła. – uśmiechnęłam się, ale już naprawdę dzisiaj mam go dosyć. – jak będziesz schodził powiedz mojej mamie, że dzisiaj wyszłam wcześniej i jestem już w szkole.
- Ok, ok.


*Katerina*


W szkole miałam zły dzień. Matematyczka wstawiła mi kolejną gałe. Co już nie jest fajne, bo mam ich około 10 !. Jenny nie było w szkole, cieszyłam się z tego, ale to że Liam zapytał się mnie czemu jej nie ma. To było już za wiele ! Jeszcze mam być ich pośredniczką. Jeszcze czego ! Widać, że nasza kochana kłamczucha mu nie opowiedziała o co mi chodziło w parku. Moje rozmyślania przerwał Martin.
- Chodzimy może na skatepark. Dawno tam nie byłem.
- Możemy iść. – złapał mnie za rękę i skręciliśmy w boczną uliczkę.
Na skateparku było mnóstwo ludzi z naszej szkoły. My usiedliśmy na ławce i oglądaliśmy, komentowaliśmy ich wyczyny. Zawsze lubiłam tu przychodzić z Jen i Chrisem. Nagle moim oczom ukazali, się idąca Jen z Chrisem.  Ona mnie jeszcze nie widziałam, a Chris właśnie pomachał w naszą stronę.
- Chodzimy stąd. – rzuciłam szybko, powoli wstając zanim Jenny nas zobaczy.
- Dlaczego ? Usiądź po prostu się nimi nie przejmujmy. – pociągną mnie w dół, a ja zaczęłam się zastanawiać jak mam się kimś nie przejmować, gdy mi macha i zbliża, się w moją stronę. Właśnie w tym momencie Jenny mnie zauważyłam i na chwilę stanęła w miejscu, wpatrując się we mnie. Chris pociągnął ją w naszą stronę. W sumie byłam ciekawa co ma mi zamiar po tym wszystkim powiedzieć.
- Hejo ! Co wy tu robicie ? Jaki przypadek – Chris zaczął się śmiać.
- A tak przyszliśmy się przespacerować. – odpowiedział Martin.
- Dziewczyny nie możecie, się dłużej na siebie gniewać. – dodał po chwili zrezygnowany Chris.
- To nie ja wybrałam chłopaka za przyjaciółkę – warknęłam.
- Kath ja tego żałuję z całego serca … Nie zastanowiłam się nad tym co robię. Gdybym teraz taka sytuacja się zdarzyła. Uwierz wybrałabym ciebie. – mówiła załamana.
- Tylko tak mówisz ! – wiedziałam, że zawsze jest taka gadka szmatka, a gdy przyjdzie co do czego to wszystko dzieje się odwrotnie.
- Przysięgam. Przecież nawet jeśli byłoby inaczej i tak nie chciał by mnie Liam ! Wiesz kim ja jestem w porównaniu do jego dziewczyny !
- To niby dlaczego chciał, chcę się z tobą spotkać ?
- Jako przyjaciele. Nie narażałabym się Georginie ! Zresztą i tak już od tego wieczora nie chce się ze mną umówić. – poczułam ukłucie w sercu wszystko mi mówiło, żeby jej nie wybaczać. Jak raz cię zdradziła zrobi to i drugi. Jednak tak bardzo ją kochałam, tak bardzo się z nią zżyłam. Nie mogłam jej nie wybaczyć.
- Nigdy więcej tego nie rób, ok ? Nigdy mnie nie okłamuj. Chcę, żebyś mi mówiła o wszystkim.- mówiłam już łagodnych głosem, a na twarzy Jenny pojawił, się promienny uśmiech. Szybko podeszłam do niej i ją mocno przytuliłam. 






Kontem oka widziałam uśmiechających, się Martina i Chrisa. Zrozumiałam, że to oni to wszystko zorganizowali ! Byłam na nich wściekła, a zarazem taka szczęśliwa, że dzięki nim ją odzyskałam.
- Chodzi Chris, zostawmy ich na chwilę. – pokręcił głową Martin, gdy się oddalili. Usiadłyśmy na ławce, a jej opowiedziałam  o Martinie. Cieszyła, się jak dziecko. Tak strasznie mi jej brakowało.





____________________

Hej ;*** Chciałam bardzo podziękować za prawie 600 wyświetleń ;D Jesteście po prostu kochani ♥ Zachęcam do wypełniania ankiety każdy głos się liczy  i pozostawiania komentarzy ;***




czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 12 : Zapomnieć o wszystkim



*Martin*


Słyszałem jak płaczę. Było mi jej szkoda w końcu to moja siostra ! Wczoraj zdecydowanie przesadziłem. Nie powinienem był, aż coś takiego mówić ! jestem beznadziejnym bratem. Byłem tak na siebie zły, próbowałem się dodzwonić do Chrisa, ale włączała się cały czas poczta głosowa. Postanowiłem ją przeprosić, przegiąłem i jest mi z tym zle. Zapukałem do jej drzwi i otworzyłem je. Leżała w łóżku i miała oczy strasznie spuchniete.
- hej – weszłam nie pewnie. – możemy pogadać ? – była zaskoczona , ale chyba miło.
- Pewnie. Mama cię przysłała ?
- Nie. Słuchaj Jenny, wczoraj mnie poniosło. Nie wiedziałem co mówię, byłem taki głupi. Powiedzieć coś takiego własnej siostrze ja … - Jenny mi przerwała i podbiegła mnie przytulić.




 Nie widziałem ją jeden dzień a tak za nią tęskniłem. Opowiedziałem jej o Katerinie, bardzo się ucieszyła, że jesteśmy razem, ale po jakimś czasie posmutniała. Domyśliłem, się dlaczego, pewnie strasznie żałuję, że się pokłóciły.
- Zobaczysz, jeszcze się pogodzicie. Postaram się ją jakoś przekabacić.
- Nie ! coś ty Martin ! Jesteś z nią szczęśliwy i to jest super ! i już więcej jej nie psuj humoru mówiąc o mnie już i tak dużo szkód jej narobiłam.
- Jak chcesz, ale uwierz mi wszystko będzie dobrze. – przytuliłem ją widząc jej łzy.


*Katerina*




Dziś mamy, się spotkać z Martinem. Będzie super ! Jak zawsze gdy jesteśmy razem. Może w końcu oderwę się od rzeczywistości. Mamy połazić gdzieś na mieście. Megan wróci akurat około 18 jak mnie już nie będzie w domu. Wszystko dzisiaj będzie perfekcyjne i mi nikt nie zepsuję humoru. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi, to musiał być on. Było już całkiem ciemno.
- Cześć piękna – pocałował mnie w usta, a ja w swoim brzuchu poczułam motylki. Jak zawsze gdy to robił. 
- Hej.
- Gotowa na dawkę dobrego jedzenia ? - przy tym uśmiechał się tak zjawiskowo, że chyba żadna dziewczyna by mu nie odmówiła.
- Z tobą ? Zawszę ! – wzieliśmy po hot dogu, a potem jeszcze po lodzię i poszliśmy do parku na ławkę. Po drodze, gdy obżeraliśmy się lodami zapytał mnie co z Megan nie chciałam o niej gadać. Na pewno nie teraz ! więc szybko wzięłam loda i go nim maznęłam po twarzy.
- Ej ! – krzyknął a ja zaczęłam biec, bo bałam, się że mi odda. On jednak pobiegł za mną, złapał mnie i mocno pocałował




no i stało się, to co miał na twarzy odbiło się także i na mojej. Wybuchnęłam śmiechem, gdy zobaczyłam jak jest uciapany, on zrobił to samo, pewnie też wyglądałam jak debil.
Był maj, więc ptaki śpiewały i czułam się szczęśliwa co od paru dni stawało się nie możliwe. Siedzieliśmy sobie na ławce a on obejmował mnie ramieniem.
- Ty wiesz, gdzie jest Chris ?
- Co prawda nie widziałam go tydzień i dzwoniłam, ale wydaję mi się że po prostu rodzice zabrali mu komórke jak to zawsze u nich się dzieje.
- o tuż nie ! Oni Byłem u niego wczoraj i go nie ma ! nikogo z jego domowników,  gdzieś ich wcieło.
- Ooo … możliwe, że rodzice kazali mu gdzieś pojechać z nimi.
- A co ty byś skarbie zrobiła gdybym to mnie tak wywiezili ? – przy tym poruszał zmysłownie brwiami co wywołało u mnie wybuch śmiechu, bo zdecydowanie mu to nie wychodziło.
-  Nie przejęłabym się – cały czas nie mogłam opanować mojego śmiechu tym bardziej że Martin zaczął mnie łaskotać, a ja położyłam, się na ławce i zaczęłam od ganiać jego ręce, nadaremnie. – dobra, dobra już . – gdy przestał przybliżyłam moje usta do jego – pojechałbym za tobą i skopałabym im tyłki – i w końcu go pocałowałam. Musiało to dziwnie wyglądać, bo ja leżałam na jego kolanach i się całowaliśmy. Nagle usłyszałam.
- Ach ta dzisiejsza młodzież ! Nie umieją się zachować w miejscu publicznym ! – nie chętnie się od niego oderwałam i spojrzałam, że starsza pani patrzy się na nas. Na co zareagowaliśmy podobnie. Dosłownie tarzaliśmy się ze śmiechu. Gdy już się opanowaliśmy wziął mnie na ręce i zaczął mnie kręcić.






 Boniu ! jak ja go kocham ! Jest moim takim małym wariatem.  Tak długo na niego czekałam i opłaciło się. On jest mój , on mnie kocha ! Gdy już mnie postawił tylko jedno słowo mi się cisnęło na usta.
- Kocham cię Martin. Od samego początku cię kochałam.
- Ja ciebie bardziej. – i nasze usta się połączyły.