CSS font-family

This is a paragraph, shown in the Times New Roman font.

This is a paragraph, shown in the Arial font.

-->

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 28 : " Straciłem ją na zawsze ! "


* Jenny *




- O co w tym wszystkim chodziło ?!.
- Drobnostka.
- Z czym ?.
- Pomogłem twojemu przyjacielowi, ciesz się. Spiorunowałam go wzrokiem.
- Ale w czym ?! . Oj dobra ! Wiesz co ?! dalej bądź taki dyskretny na pewno będziesz miał przyjaciół !. Idę, cześć !. – obróciłam się tyłem i już miałam iść, gdy Jasper pociągnął mnie za rękę i obrócił  jego stronę.
- Czekaj !. Po prostu Chris handluję narkotykami i sam także je bierze. Chciał się od tego uwolnić, ale nie miał jak. Gdy ktoś chociaż raz spróbuje takiego życia już się od niego nie uwolni.  – nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. To było na serio śmieszne !. W końcu walnął jakiś na serio śmieszny żart !. Trochę mi nie pasowała jego mina, bo był strasznie poważny jak to mówił, ale pewnie dla ulepszenia efektu.
- Sory, ale ominąłem ten fragment kiedy trzeba się śmiać !. Z czego ty się tak śmiejesz ?! – Jasper już się na poważnie wkurzył, widząc mnie pękającą ze śmiechu.
- Jasper !. To było świetne. Trzeba to nagrać !.
- Sory, ale nie mam dzisiaj czasu na nagrywanie … I w ogóle nie mam czasu na nic z tobą. Sprzedaj ten żart Chrisowi będzie zachwycony !. – szybkim krokiem odszedł ode mnie. Byłam trochę zawiedziona tym zwrotem akcji. Nie rozumiem dlaczego tak zareagował. Przecież żarty mówi się po to żeby się śmiać !. Może on woli jak się wkurzam  na jego żart ?. Dziwny jest …


* Liam *

Czy ten Jasper na serio jest taki głupi ?!. Myśli, że wszystko mu wolno ?!. Czy nikt tego nie widzi tylko ja ?. Ten gość to jakaś wilka pomyłka !. Nie rozumiem w ogóle jak taka wspaniała dziewczyna Jenny może się z nim zadawać !. Przecież on ją zniszczy.  Chce się stoczyć na same dno ?. Wiem, że nie jesteśmy już razem właściwie to raczej nigdy nie byliśmy, ale kocham ją. Dotarło to do mnie wtedy w parku jak uciekła ode mnie. Wiedziałem, że nie mogłem za nią biec jeszcze bardziej by się popłakała, a jej łzy bolą mnie najbardziej ... Całą noc nie mogłem później spać. Wiedziałem, że ją straciłem i ciągle ten sam lęk czy wróciła wtedy do domu cała i zdrowa. Zadzwoniłem wtedy do Martina zapytałem się go o to. Na szczęście nic jej się nie stało !. Ale teraz to i tak bez znaczenia, ona wie … Wie, że jestem zamieszany w narkotyki. STRACIŁEM JĄ NA ZAWSZE !!… Za kogo ja się w ogóle uważam mówiąc że on nie jest dla niej ?. Bo niby ja się nadaję ?!. Jestem zwykłym śmieciem…


* Katherina *

Nie mogę w to uwierzyć !. Ojciec mojego dziecka to ćpun ?. Chłopak którego kocham nade wszystko ?!. Co jeśli to już trwa od początku naszego związku ?. Jeśli on przez ten cały czas nie był sobą ?. Kochałam osobę która nawet nie istnieje ?. To wszystko jest takie nie możliwe !. To po prostu nie możliwe, żeby on taki był !. Nie wierze w to !. Nie wierze !. Biegłam gdzieś przed siebie, nie patrząc na nic. Nawet ludzi nie wymijałam. Robiłam wszystko, żeby tylko biec. Zostawić to wszystko, gdzieś … daleko. Jak najdalej. Zaczęłam wbiegać na ulicę nie zwracając na jakie kol wiek samochody. Byłam w innym świecie…
- Katherina !!! Kathy ! Co ty robisz ?!! Zejdź z tam tąd ! – czy to Chris ?. Czego on ode mnie chcę ?.
Nagle ostre światło … prosto we mnie wjeżdżające… W końcu się zatrzymałam i skierowałam swoje oczy w zbliżające się światło… Było coraz bliżej … Zbyt blisko. I nagle ból, tak cholerny ból. Nie mogłam już wytrzymać. Dosłownie wrzynał się we mnie, aż w końcu ustał … 

---------------------------------------------------------------------------------

Siemka   :D. Tak wiem ! ten rozdział jest mega krótki   :(  i także za to, że miał się pojawić we wtorek, a jest dopiero teraz. Przepraszam was za to, ale nie mam za bardzo w tym tygodniu czasu ;/. Poprawianie ocen itd., a uwierzcie jest co poprawiać :(. Nie chciałam także pisać coś więcej w nim, ponieważ chciałam właśnie w takim momencie skończyć :D.

I błagam jeśli czytasz skomentuj !! ;*** 

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 27 : " Przecież to moje życie ".


* Jenny *

Trochę źle się czułam w domu dziecka. Te wszystkie dzieci czekające na rodziców … które mają nadzieję, że wrócą po nie. Strasznie mi ich szkoda, więc dzisiaj postaram się dać im radość i poczucie miłości. Nawet jakby ten debil Jasper by się ze mnie śmiał i nabijał. Poszliśmy z nimi na plac zabaw, do piaskownicy. Te dzieci były takie słodkie i uradowane jak zobaczyły że chcemy się z nimi bawić. Tak, my. Mojemu największemu zdziwieniu Jasper wziął za mało łopatkę i zaczął kopać w piasku !!!. To był dla mnie szok. Jasper chyba zobaczył, że się jemu przyglądam.
- Co jest ?. Jestem brudny na twarzy czy co ?.
- Nie, tak tylko patrzę.
- Dobra chłopaki, teraz musimy zrobić tak, żeby woda płynęła pod spodem, czyli musimy tu wykopać dół i tu. – wskazywał łopatką, a chłopaki z za angażowaniem wypełniali jego sugestie i razem kopali. Naprawdę robił to z zamiłowaniem. Dzieci naprawdę były zachwycone.  Może on wcale nie jest taki zły jak się wydaję ?. Może to tylko maska za którą chowa swoje prawdziwe obliczę ?. Przecież jak spotkaliśmy się wtedy pierwszy raz był zupełnie inny … był taki jak teraz. Opiekuńczy … Takiego Jaspera lubię !. Nie powiem, że nie !.
- Jasper ?. Powiedz mi coś … Dlaczego taki jesteś ?.
- Jaki ?. – na chwilę przerwał kopanie i popatrzył mi prosto w oczy.
- No raz taki pewny siebie i drażnisz się ze mną, a teraz załóżmy bawisz się z dziećmi ? i jesteś taki kochany i opiekuńczy ?. – Jasper jakby posmutniał.
- Po prostu taki jestem i tyle... – przerwałam mu.
- Powiedz !. Chcę wiedzieć.
- Nie chcesz …
- Jasper !.
- Ok … No więc tak … stałem się taki od śmierci mojej mamy … Zmarła na raka 3 lata temu. Zostałem sam z ojcem. On jest biznesmenem, więc dla niego liczy się tylko kasa… Od śmierci mamy zostałem sam. Od tam tej pory, nie umiem okazywać uczuć.
- Jasper … Tak mi przykro.
- Dlaczego ?. Przecież to moje życie. 


* Chris *

- Stary, nie chcę już tego. To mnie niszczy. Chcę to rzucić.
- Ej !. Co ty odpierdalasz ?
- Zrozum mnie nie mogę już tak dłużej.
- Mieliśmy umowę !.
- Odpuść mi …
- Masz do końca miesiąca to sprzedawać. Musisz … Ja bym przecież ci odpuścił, ale nasz szef przecież by mnie zatłukł jakby się dowiedział …
- Ale jak będę sprzedawał to i tak będzie mnie kusiło i nie rzucę tego.
- Przykro mi stary …
- Hej Chris !. – Jenn ?! no nie możliwe !. Dlaczego w takiej chwili ?. Jest z Jasperem ?!.
- Ona nic nie wie. – szepnąłem mu.
- Siema ! – udawałem, że wszystko jest ok.
- Liam ?! – krzyknęła zdezorientowana Jenny. No extra !. Teraz pewnie będzie mnie męczyć co ja z nim robiłem !. I co ja mam jej powiedzieć ?!. Nic tylko, właśnie błagam go, żeby dał mi spokój bo już tego nie chcę ?!.
- No hej. O ! Widzę że się polubiliście ? jakby wcześniej tak nie było. – skomentował z politowanie Liam.
- A co zazdrosny ?. – powiedział triumfalnie Jasper.
- Nie z tobą rozmawiam. – warknął.
- Ale ja ci odpowiadam. – jak zwykle Jaspera nic nie mogło złamać.
- Chłopaki, przestańcie.
- I jak ?. Towar szybko schodzi ?.
- Nie wiem o czym mówisz … - powiedziałem, jak zaraz się wyda to będzie po mnie !.
- A co Liam ?. Czyżby ktoś chciał odejść, a tu my nie pozwalasz ?. Już nie pamiętasz jak było ze mną ?. – Jasper cały czas się szeroko uśmiechał.
- Skończ !. – krzyknął Liam.
- O co w tym wszystkim chodzi ?! – nie rozumiała Jenny.
- Jeśli mu nie pozwolisz odejść, zajmę się tobą !. Może chcesz powtórkę z rozrywki ?. Stęskniłeś się za tym, tak ?. Jak Chris chcę z tym skończyć. Masz go w tym nie trzymać !. – nachylił się w Liama stronę i powiedział przez zęby. Tak ,żeby tylko Jenny tego nie usłyszała.




Odwrócił się wziął ją za rękę i poszli w stronę parku. Liam cały nabuzowany szybkim krokiem odszedł ode mnie. To chyba znaczyło, że jestem w końcu wolny !. Jest !. Nie, no bomba !. Teraz w końcu będę mógł żyć tak jak chcę !. Tak jak dawniej !. To dzięki Jasperowi !. Jemu też muszę podziękować. Muszę szybko pójść do Martina i opowiedzieć mu wszystko.


* Martin *

- Martin !. Zgodzili się !. Mogę go zatrzymać !. Rin ma już nawet swoją budę !. Gdybyś widział minę mojego taty jak go pierwszy raz zobaczył !. – wpadła uradowana Kathy do mojego pokoju.
- Tak ?!. Zajebiście !. Och kochanie ! Tak się cieszę !. – zacząłem ją obracać i podrzucać. Kathy niechcący walnęła nogą w regał i książki razem z … narkotykami upadły na podłogę.
- Martin … czy to …
- To nie jest tak jak myślisz !. – powiedziałem i uświadomiłem sobie, że to najgłupszy tekst jaki mogłem wymyślić.
- Nie kłam !. Co to tu robi ?!. Ty ćpasz ?!
- Nie … No co ty !. To jest … – i co teraz niby mam jej powiedzieć ?!. Chris mi zabronił … obiecałem !. - … moje. – Katherina szybko wybiegła z płaczem


 z domu. Pobiegł bym za nią, ale co bym jej powiedział ?!. Już i tak wszystko pogmatwałem.


* Chris *

Byłem już blisko jego domu, gdy nagle wybiegła Kathy cała zapłakana.
- Kathy co się stało ?.
- Jego zapytaj. – wyrwała się z mojego uścisku i pobiegła dalej. Szybko wbiegłem do jego pokoju. Zastałem go jak nie spokojny chodził po pokoju trzymając się za głowę.
- Dlaczego Kathy … - widząc go nie dokończyłem.
- Znalazła !.
- Co ?!. – miałem już najgorsze myśli.
- Ten towar co u mnie zostawiłeś !. Znalazła go !. Powiedziałem że to moje.
- Co zrobiłeś ?!. – nie mogłem w to uwierzyć. Oni nie mogą się teraz tak po prostu teraz rozstać przeze mnie !.
- Naprawię to !. Obiecuję !. – szybko pobiegłem w stronę Katheriny. 

________________________________________________________

Hejo <333. Mamy już kolejny rozdział  : D.  Jest on trochę poplątany, ale mam nadzieję, że dacie radę :D. 

Chciałabym wam serdecznie podziękować za tyle wyświetleń !. Dziękuję dziewczynom, które mnie stale komentują, wiele to dal mnie znaczy i dzięki wam przynajmniej wie, że ktoś to czyta   <3. 
Bardzo chciałabym wiedzieć co sądzicie o tym blogu, więc jeśli czytasz to komentuj !! ;****

środa, 15 maja 2013

Rozdział 26 : Uważaj, bo wszędzie mogą cię wrobić.


*Georgina*
Dlaczego Jenn musi mi zawsze stanąć na drodze ? Zaczyna się to robić coraz bardziej denerwujące ..!! Muszę coś zrobić ! I właśnie teraz przyszedł czas żeby ZNOWU poczuła nienawiść Georginy ! Ta gówniara już mnie wkurza …!


*Jenny*

I nadszedł czas na WF . Z moim najfajniejszym na świecie facetem. Nie mogę tego typa ! Doprowadza mnie do szału  ! Ale to chyba teraz jest najmniej istotne . Nie mogę zrozumieć  Jaspera. Okej może i ja na początku byłam też wredna , no ale ej ! Przeprosiłam ! A on ? Hahahah uważa, że będę za nim szalała ? Ziom ma na serio wybujałą wyobraźnię.
-Jenn ?! Ty mnie w ogóle słuchasz ?
-No jasne.
-To co powiedziałam ?
-Że nie lubisz faceta od WF ?
-O czym ty znowu myślisz  ?
-No , że ja go tak nienawidzę ... znowu będziemy musieli robić coś beznadziejnego...
-Nie chcesz to nie mów . Ale i tak to z ciebie wyciągnę - zaśmiała się triumfalnie i poszła w stronę boiska. Ja wzięłam bluzę i zrobiłam to samo.
-Zbiórka proszę ! Na początek 15 okrążeń  wkoło boiska .- czy on zwariował !! Że niby 15 okrążeń ? - Jenn  do roboty !
Przebiegłam już jakieś 8 okrążeń i myślałam, ze umrę ! W tym momencie zazdrościłam Kathy, że miała zwolnienie z biegania...
-Jenny ! Chodź do mnie tutaj ! -  no tak ! czego on znowu ode mnie chce ?! czy zawsze musi się mnie przyczepić ?- Co masz w kieszeniach ?
-nic ? co mam niby mieć ?
-no to ja się ciebie pytam ! opróżnij je !- on jest jakiś porąbany !. A jakbym miała coś tam osobistego ?!. Ale i tak na szczęście nic w nich nie mam.
Wsadziłam ręce, jednak coś tam było ! Skąd to sie tu wzięło ?!
- No na co czekasz ! wyciągaj !- wyjęłam z kieszeni paczkę fajek.
-Ale to nie jest moje. – powiedziałam spokojnym głosem bo wiedziałam, że mówię prawdę. Tylko co to tu robi ?!.
-No a co może moje ?
-No ale na serio !
-Do dyrektora !.
-Ale to nie jej ! - usłyszałam za sobą jakiś głos - To moje. Kazałem jej tylko przechować. – rozpoznałabym go wszędzie … niski bas …
-Słabo kłamiesz Jasper…
-No ale poważnie ! Na serio pan myśli, że to mogą być jej ?
-Za kłamstwo razem z panną od fajek, marsz do dyrektora ! . - No świetnie !!! Już wolałam pójść tam SAMA ! Na cholerę on mnie bronił ? Facet poszedł do mojej klasy pilnować kto się obija, a ja zostałam z panem „ Broń Jenn zawsze i wszędzie ! „. Puścił mi oczko i nieziemsko się uśmiechną....wróć co ja gadam w ogóle ! Muszę się zacząć kontrolować nad myślami !


*Katherina*

Wracaliśmy z  Martinem ze szkoły. Jen została jeszcze po lekcjach. Swoją drogą ciekawe dlaczego. A Chris… a Chris w ogóle nie przyszedł do szkoły.
-Co się dzieje z Christopherem ?
-dzwoniłem do niego i nie chciało mu się iść do szkoły
-Jest jakiś dziwny ostatnio.
-Wydaje ci się mała. - objął mnie ramieniem i szliśmy dalej już w ciszy.
Dochodziliśmy już prawie do domu i nagle coś jakby pisnęło ?
-Ej słyszałeś ?
-Co ?
-No takie piszczenie jakby ?
-A no ! Coś jakby w tamtych krzakach.- podeszliśmy trochę bliżej. Nic nie było dookoła widać. Poszłam  w stronę krzaków i zobaczyłam małe pudełko, zamknięte.
-Martin ! Chodź szybko ! Patrz !
-O matko jaki słodki !- w pudełku leżała  malutka czarna kulka w białe łatki na łapkach.
-jeju ! kto mógł zostawić takiego słodziaka w krzakach ! Samego ? Musimy go stąd zabrać .
-Jak ? Weźmiesz go do domu ?
-Na razie tak, tylko nie wiem co dalej.
-Może go zatrzymasz ? - w sumie to bardzo dobry pomysł !. Zawsze chciałam mieć psa ! To moje jedno z największych marzeń. I w dodatku jeszcze takie słodkiego !. - I nazwiesz go Rin !!! – krzyknął uradowany Martin.
-Rin ?
-No końcówki naszych imion kochanie !- szeroko się uśmiechną.




-Tak Rin . To najsłodsze imię na świcie !- wzięłam go na ręce i skierowaliśmy się w stronę domu. Mam tylko nadzieję, ze tato pozwoli mi go zatrzymać... Pewnie jak go sam zobaczy to weźmie go bez kazań !.


*Jenny*

-Teraz mi powiedz jak w bluzie takiej Jenny znalazły się fajki ?.
-Teraz mi powiedz dlaczego ty broniłeś taką Jenny jak ja ! Bo wiem, że to nie twoje !
-Lubię jak się odgryzasz. Ale chciałem ci pomóc, żebyś nie siedziała tu sama. Byłem już wiele razy u dyrektora i wiem jakie to nudy, gdy sam obrywasz.
-O jaki ty wielkoduszny ! Ale cię troszeczkę uświadomię....wolałabym SAMA !
-I znów jak ci próbuję pomóc to na mnie naskakujesz - trochę mnie zatkało, bo to była racja..ale tylko przewróciłam oczami bo nie chciałam się przyznać do jego racji. Czułam jak mi się przygląda ..strasznie mnie to denerwowało !
-I co będziesz szukać tego kogoś co ci podrzucił fajki ?
- Po co ? ja wiem kto to zrobił. – widać było że go zaskoczyłam.
-Kto ?.
- Myślisz, że ci powiem ?. Jeszcze byś ją pobił !. – zaśmiałam się delikatnie.
-Ją ? – widać było, że myśli. – A! Moja przyszła dziewczyna zaraz po tobie !. No tak, ona jak czasem pokaże pazurki, to normalnie strach się bać !. – zaczął się głośno śmiać. 
-Nie śmieszne … - po patrzyłam na niego z politowaniem.
- Pazurki ? hahaha !. Nie, no lubię jak się dziewczyny o mnie biją !. – Jasper już normalnie tarzał się ze śmiechu. A ja widząc go też zaczęłam się głośno śmiać


Nawet nie wiem dlaczego.
-Dzień dobry !. Może już czas się uspokoić ?! Już dość zamieszania zrobiliście ! - weszła do sali wściekła dyra. - Nie dociekam jak było z papierosami bo i tak skłamiecie. W każdym razie … pójdziecie dzisiaj do domu dziecka i spędzicie tam czas z nimi. -Hahahahahaha Jasper w domu dziecka ? hahaha ona chyba sobie jaja robi !! Zaraz pęknę ze śmiechu !!. 

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 25 : " Już nie długo ! "


*Jenny*


- Księżniczko !. Budź się !. – obudziło mnie mocne pukanie w drzwi i krzyki, oczywiście była to zdzirowata Megan …
- Ach ! Mogli mi kupić szczelne drzwi !. Wtedy była bym w niebie !. – westchnęła Kathy.
- I tak masz boski pokój !. Nie narzekaj. – szybko ją skarciłam.
- Masz racje i niestety moja ukochana siostrzyczka też, musimy  się zbierać do szkoły. – Szybko wstałyśmy, ubrałyśmy się i już byłyśmy w szkole. Zaczęłam szukać Jaspera. Chcę go przeprosić za wczoraj. Tak wiem, głupio wyszło. Zwłaszcza, że go nie lubię i muszę mu rację przyznać … Chcę go mieć jak najszybciej z głowy. Stał przy swojej szafce.
- Heja. – zawołałam z udawaną radością.
- O ! przyszła obrończyni wszystkich pijanych mężczyzn, którzy zmuszają młode dziewczyny do robienia tego czego oni chcą !.
- Daruj sobie. Przyszłam cię przeprosić i zaraz sobie pójdę. A więc, przepraszam cię za to, że tak na ciebie wczoraj naskoczyłam.
- Co tam szepczesz maleńka ? – udawał, że nie słyszy, ale ja wiedziałam, że to nie prawda.
- Że cię przepraszam. – powiedziałam, nie dając się wytrącić z równowagi.
- Oj ! Chyba słuch mnie dzisiaj zawodzi !. – wskazał palcem na ucho. Nie wytrzymałam !. Mimo swoich wcześniejszych obietnic.
- Jasper ! idioto ! Próbuje cię przeprosić, a ty sobie z tego jaja robisz !. Wiesz jak trudno jest przepraszać osobę którą się nie lubi ?!.



- Już nie długo !. – nie bardzo wiedziałam co ma na myśli.
- Co ?!.
- Nie długo będziesz za mną szaleć. – Jasper jak zwykle pewny siebie, teraz uśmiechał się od ucha do ucha.
- Nawet nie w snach !. Możesz sobie tylko o tym pomarzyć !.
- Och, kochanie nie denerwuj się. Od tego ci się zmarszczki porobią, a przecież nie będę chodzić z brzydulą.
- Tylko nie kochanie !!. – zagroziłam mu palcem.
- A, rozumiem wolisz na ostro, ok. Kociaku !.
- Debilu !. Ciebie nawet stara panna by nie chciała !.
- O, patrz !. a twoja kumpela Georgina mnie chcę i nawet za mną lata, w  sumie to w tej szkole, każda się za mną ogląda.
- Po pierwsze nie moja kumpela !!. Po drugie co ty możesz o niej wiedzieć ?. Przecież te dziewczyny mózgu nie mają !.
- Nic. Ale na pewno sama mi o sobie opowie. Wiesz co miało mi się z tobą gawędziło, ale Georgina czeka. To jak to mówią w tej szkole psiapsióły? – udawał, że przez chwilę się zastanawia - A no tak, papatki !. – zrobił dziwną minę jakby w stylu plastików z naszej szkoły i sobie poszedł. Nie zdążyłam się nawet ruszyć z miejsca, a Liam się na mnie rzucił i przyparł mnie do szafek.
- Co to miało być ?. Jenn naprawdę tak nisko upadłaś ?. – patrzył mi głęboko w oczy.
- O czym ty mówisz ?.
- Jasper ? Serio ? Myślałem że jesteś mądrzejsza.
- Po pierwsze czy możesz ze mnie zejść ?. Po drugie niżej niż wtedy, kiedy kolegowałam się z tobą nigdy nie upadłam. Chyba mogę się kolegować z kim chcę !. – wiedziałam, że między mną a Jasperem nic nie ma. Jedynie co do niego czuje to niechęć, po prostu go nie lubię. Wiem, że on się tak tylko ze mną drażni, ale mnie wkurza takie coś !.
- Po prostu się o ciebie martwię. Wiem więcej o nim niż ty i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że on nie jest dla ciebie. – Liam w końcu ode mnie się odsunął i stanął na pewnej odległości.
- Tak ? A jaki chłopak jest dla mnie odpowiedni ? No proszę powiedz.
- Jenny, po prostu chcę cię chronić. Już i tak wiele przeze mnie się nacierpiałaś… - w jego brązowych tęczówkach widziałam ból.
- Nie mylisz się. Liam, po prostu raz na zawsze zniknij z mojego świata !. – poszłam do swojej klasy, zostawiając go tam samego.


*Martin*

Obudziłem się gdzieś o 13. Iść do szkoły nawet nie miało sensu ... I co ja dzisiaj będę cały dzień robić ?. Ale zaraz pewnie Chris też nie poszedł !. Poszedłem ubrać buty i skierowałem się w stronę domu tego złamasa. Otworzyła mi jego mama.
-Dzień dobry. Jest Christopher ?
-Cześć Martin.  Chris siedzi  w swoim pokoju.
-Dziękuje.- wszedłem po schodach i bez pukania zrobiłem mu wjazd na pokój.- No siema ! Chris ? Co ty robisz ?!
-Ej ! Mama cię nie nauczyła pukać ?
-Chris ! Ty ćpasz ?!
-Zamknij się ! Zwariowałeś ?
-Skąd to masz ? Czy ty jesteś mądry ?
-Dobra spokojnie ! Dlaczego mam ci się spowiadać ?
-Bo jestem twoim najlepszym przyjacielem ? Chris od kiedy ty to ... no wiesz.
-Od niedawna … ale to nie jest takie proste !.
-Jak miałeś kłopoty to trzeba było przyjść do mnie. Przecież bym ci pomógł do cholery no ! - Chris chyba w końcu zmiękł... jakby pojawiły mu się łzy w oczach ?- opowiesz mi wszystko od początku. ?
-Chyba nie chcesz tego słuchać …
-Po pierwsze mówiłeś , że to od nie dawna , więc kurde co jest prawdą ? A po drugie jestem twoim przyjacielem, już ci to mówiłem, i chcę tego słuchać.
-No dobra. To się zaczęło, jak zacząłeś spotykać się  z Katheriną , a Jenny coś kręciła z Liamem. Nie mieliście czasu , wiec wychodziłem na miasto i zakolegowałem się z różnymi ludźmi. I się w kręciłem w ich środowisko. Ale było coraz gorzej... moja mama się z czaiła i pojechałem na odwyk…
- A nam powiedziałeś , że pojechałeś do ciotki ? – już coraz bardziej rozumiałam tą sytuacje.
-No bo co miałem wam powiedzieć ? Wstydziłem się tego !. Co ty byś zrobił na moim miejscu ?!
-Ale dlaczego do tego w ogóle wracasz ? skoro byłeś na odwyku !.
- Szczerze... – widać było, że się zastanawia, nad jakąś sensowną wymówką  - to nie wiem . Jakoś przypomniało mi się jak w tedy było i zacząłem od nowa..
-Stary ! Oddaj mi to ! wszystkie jakie masz ..- wyciągnąłem rękę i czekałem.  Chłopak się wahał i nie wiedział co zrobić. Oddał mi po jakiejś chwili to co wciągał i to co miał w szufladzie  ... szybko schowałem je do kieszeni, a Christopher wyszedł na balkon.
-A jak sobie nie poradzę ?. Jak znowu będę chciał do tego wrócić ?. To nie jest takie proste …
-Pamiętaj , że masz nas.
- Nie, nie czekaj. Dziewczyny nie mogą się o tym dowiedzieć !. Nikt nie może …
- Wiesz, że nie lubię okłamywać Kathy …
- Obiecaj. – powiedział stanowczo.
- Co ?.
- Nikomu nic nie powiesz. – w co ja się pakuję ?. ale przecież to mój przyjaciel !.
- Obiecuję.

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 24 : Imprezę na plaży czas zacząć !!


*Jenny *


Nie wiedziałam co się dzieję. Straciłam równowagę i upadłam na coś twardego. Zbyt twardego… Nagle przed oczami pojawiła się ciemność, poza nią już nic nie widziałam … zemdlałam.
- Jenn ? Jenn ! – usłyszałam jakieś krzyki … Starałam się otworzyć oczy, ale nie mogłam … - jejku, no ! Obudź się w końcu ! – i znów ten sam głos … zebrałam w sobie wszystkie siły, aby otworzyć oczy. Gdy tylko to zrobiłam znów zakręciło mi się potwornie w głowie.

 Obraz był zamglony, dlatego nie mogłam rozpoznać kto cały czas wymawiał moje imię. - Dzięki Bogu ! W końcu ! – Przecież to była Kathy !. Na szczęście widziałam już coraz lepiej. Za mną i Kathy dostrzegłam jakieś dziwne odgłosy, jakby … bójka !. Ale zaraz, czy to nie był Jasper ?!. Jasper !. Co on wyprawia ? i dlaczego bije jakiegoś faceta ?. Przecież to ten sam gość, który ciągną mnie na parkiet !. No nie !. Czy on naprawdę postradał wszystkie zmysły ?!. Chciałam wstać ale ból głowy mi na to nie pozwolił. Na szczęście Martin, Chris i paru innych chłopaków już ich rozdzielili. Kathy pomogła mi się podnieść. Jasper już troszkę ochłoną i podszedł do baru, wciąż cały jeszcze nabuzowany. Szybko udałam się w jego kierunku.
- Co ty wyprawiasz ?! Odbiło ci ?!.
- Mi ? To ten kretyn nie wie co oznacza NIE !.
- Ale ty za to oczywiście wiesz !.
- Nie możesz po prostu mi podziękować i zapomnieć o całej sprawie ?. – wypił całym jednym susem wódkę którą podał mu kelner.
- Podziękować ?!. Przecież ty go pobiłeś !.- miałam wrażenie, że on w ogóle nie wie co mówi.
- Wiesz co ?! – szybkim ruchem wstał i staną przede mną tak że nasze czoła się prawie stykały. – Gdyby nie ja to byś nadal z nim tańczyła mimo własnej woli ! ale ty przecież byś sobie poradziła, prawda ?! Ty myślisz że ten facet by na tym skończył ?! Mylisz się !. Ale przecież dla ciebie, to nadal nie jest żadne wytłumaczenie !. Przepraszam cię, że przeze mnie zemdlałaś. Chciałem cię tylko chronić !. – szybkim krokiem wsiadł na swój motor i z piskiem opon odjechał. Stałam tam jak wryta. W końcu do mnie dotarło, że miał rację. On mnie obronił, a ja na niego naskoczyłam…
- Jak się czujesz ? – podeszła do mnie Katherina.
- Pytasz o mój stan psychiczny czy fizyczny ? – spytałam ze smutnym uśmiechem.
- O to i o to.
- Fizyczny całkiem ok. Psychiczny nie pytaj. - kurde głupio mi teraz, że tak na niego naskoczyłam. Ja to zawsze muszę wszystko schrzanić.
- Nie martw się, jeszcze dzień się nie skończył !. Z resztą dzisiaj przecież śpisz u mnie !. Zrobimy sobie babski wieczór, manikiur i te sprawy. – Kathy przytuliła mnie, a mi się od razu humor poprawił. Zawsze ona jest w stanie mi go poprawić !.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła ?
- Wiesz ? Też często się nad tym zastanawiam...- obydwie wybuchłyśmy śmiechem.


*Martin *

Widziałem jak Katherina rozmawiała z Jenny. Wiedziałem, że ona zadba o zdrowie mojej siostry, dlatego zacząłem szukać Chrisa. Nigdzie go nie było.  Dopiero po pół godzinnym szukaniu, zauważyłem go kawałek od plaży.
- Ej Chris !! Co ty tu robisz ?- zacząłem wołać. Chłopak jakby się trochę speszył ? Wymieniał się czymś z jakimś zbudowanym dryblasem. Coś tak jakby … Liam ? Nie no, bez przesady !. Chris i Liam ? nigdy w życiu !.  Ale co ten chłopak dał mu ?
-  Co to jest ? Co on ci dawał ?
- Co panikujesz ? Nic takiego !- widziałem , że ściemnia . Za dobrze go znam.
- Nie jestem głupi !
- Ogarnij ! koleś chciał ognia , a ja miałem zapalniczkę. Chyba nie zrobiłem żadnego przestępstwa.?-  chodź mnie zapewniał, czułem , że coś jest nie tak.
- Ale co ty tu w ogóle robisz ? Nie dawno jeszcze tańczyłeś z jakąś blondyną . – to było do niego nie podobne, zawsze jak wyrywał jakąś laskę to od pędzić go nie można było od niej.
- Ziom co to za przesłuchanie ? Chciało mi się przejść, to się przeszedłem ok ? Jeszcze masz jakieś pytania ?
- Dobra okej. Już się tak nie bulwersuj.
- Cho na parkiet. Pewnie dziewczyny już się za nami stęskniły.
- No za tobą na pewno. – wybuchliśmy oboje śmiechem.
- Gdzie jest Jasper ? – spytał po chwili Chris.
- Z Jenn się posprzeczał i pojechał do domu.
- No tak. Jenny dobrze robi, ten chłopak jest nie dla niej. – nie bardzo rozumiałem co ma namyśli, ale nie wnikałem, bo doszliśmy już na plaże, gdzie była za głośna muzyka, żeby gadać.
Przetańczyliśmy chyba z pięć godzin i co dziwne nikt nie czuł się zmęczony. Jednak wiedziałem, że to może zaszkodzić Kathy .
- Wracamy ?
- Nie no weź ! Jest jeszcze wcześnie ? - I jak zwykle w tej sprawie Kathy krzyczała najgłośniej.
- Wcześnie ? Mała jest trzecia nad ranem .- pocałowałem ją  w czoło i wziąłem ją na ręce bo wiedziałem, że jej inaczej niż siłą stąd nie wyciągnę.



- A tak się świetnie bawiłam. – powiedziała smutnym głosem, ale zaraz potem zaczęła się głośno śmiać.


środa, 1 maja 2013

Rozdział 23. Magia chwili.


*Katherina*

Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i jechałam w kierunku mojego nowego domu. Tak, nie przewidzieliście się, już dzisiaj, teraz się przeprowadzam .! Nie mogę się już doczekać kiedy tam się urządzę i będę mogła spokojnie mieszkać ...z dala od Megan.
-No, skarbie ! Cieszysz się ?-  tato zawsze zadaje to pytanie, chociaż wie jak bardzo się cieszę.
-No pewnie ! Strasznie się cieszę ! Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. - wysiedliśmy z samochodu, a tato zaczął wyjmować z bagażnika nasze walizki, a potem stanął przede mną wymachując mi jakąś chustką przed oczami.
-Okej ? Nie za bardzo rozumiem ...-  stałam z nadzieją , że dowiem się o co chodzi.- Ej co ty robisz ?!
-Zawiązuje ci chustką oczy ?- odpowiedział, jakby to było  w pełni zrozumiałe.
-Ale po co ?
-Chcę ci zrobić niespodziankę .
-Ale ja już widziałam ten materac w moim pokoju na którym będę na razie sapać.
-Oj nie marudź tylko chodź.- Nie wiedziałam , gdzie on mnie w ogóle ciągnie.
-Uważaj będzie kilka stopni.- zawahał się. - Albo bezpieczniej będzie jak cię zaniosę.
-Tato nie !- no ale cóż on zawsze stawia na swoje. Był najwyraźniej z siebie strasznie dumny i czymś podekscytowany.
-Uwaga.. oh mam tylko nadzieję , że ci sie spodoba.- Zdjął mi chustkę i szybko otworzyłam oczy.
-I jak ..?- Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Zobaczyłam ogromne białe łóżko, a nad nim zostały umieszczone fotografie z mojego, prawie całego życia. Jedna była największa ,  na samym środku. Przedstawiała ona, mnie i Martina, wtedy w wesołym miasteczku, gdy Martin mnie obejmował. Wokół niej były mniejsze zdjęcia, z różnych roczników. Najwięcej było z Jenny. Po drugiej stronie stało wielkie biurko, a na nim … laptopa ?! O garderobie już nawet nie wspomnę… jest wspaniała ! A obok niej jest wielki balkon ! Jeju ! Jaki on jest kochany... Ale zaraz … Jak on to zrobił ? Skąd miał te zdjęcia ? I w ogóle kiedy ? Ten pokój był moim marzeniem !.
-Tato ! On jest przecudny ! - Rzuciłam mu się na szyję . Nie mogłam uwierzyć , że to będzie mój pokój, że ja w nim będę mieszkać i , że on to zrobił dla mnie . - Strasznie ci dziękuje . To najwspanialszy pokój na świecie ! Ale skąd masz te zdjęcia ? I jak ty to w ogóle zrobiłeś ?
-No wiesz razem z Martinem szybko nam poszło. On podsuną pomysł z zdjęciami, mówił że zawsze chciałaś takie mieć. To wspaniały chłopak, widać że mu na tobie zależy.
- co ? on też brał w tym udział ?
- Oczywiście. Gdyby nie on, to, to wszystko by nie wyszło. – widać było, że mój chłopak zaimponował mu.
-Kocham cię tato.- pocałowałam go w policzek.
- Ja ciebie też, kotku. Pójdę po walizki. Strasznie cieszę się, że ci się podoba ! – powiedział z entuzjazmem i poszedł na dół. Od razu poszłam na balkon. Aż zabrało mi dech w piersiach ! Widok z niego był nieziemski, było widać całe miasto !. Nagle poczułam oddech na moim ramieniu. Wiedziałam do kogo należał. Objął mnie w tali i przyciągnął do siebie.
- Podoba się ?
- Żartujesz ?! To najpiękniejszy dom w całej dzielnicy !. Martin nie musiałeś tego dla mnie robić …
- Kocham jak się uśmiechasz i jesteś szczęśliwa. – obróciłam się i namiętnie go pocałowałam. Tak bardzo go kocham … Jestem taka szczęśliwa !. To wszystko jest takie … takie z bajki !.
- Mam dla ciebie propozycje – powiedział gdy się od siebie odkleliśmy.
- hym ?
- Możemy iść na imprezę na plaże. Będzie tam parę fajnych osób. W sumie to nie mamy wyjścia bo obiecałem Chrisowi, ale wiem jak bardzo chciałabyś się nacieszyć nowym otoczeniem. Więc wybór należy do ciebie.
- Wiesz co, będę miała jeszcze kupę lat, aby się nim nacieszyć, więc wybieram plaże.


*Jenny *

-To co gotowa na imprezę ?- Katherina wpadła do mojego domu z wspaniałym humorem…
-No jasne ! Ja ? zawsze ! Ale najpierw … co cie tak strasznie cieszy  ?
-Przeprowadziłam się !- zaczęła skakać a ja razem z nią.- wiesz jaki mam pokój i… LAPTOPA !!  Bomba !! A jaki balkon ! Obiecaj mi, że dzisiaj będziesz u mnie nocować ! i pomożesz mi się rozpakować !. Mam dwuosobowe łóżko !. - ona zawsze cieszy się jak dziecko, a ja lubię jej w tym towarzyszyć.
-Ej a ja ?- Chrisowi wreszcie udało się wtrącić do naszej "rozmowy".
-No nad tobą to muszę pomyśleć.-  Kathy udała , że nie jest zachwycona z jago propozycji.- Ej ! Gdzie jest Martin ? Musimy już wychodzić !.
-Mam nadzieję że szybko przyjdzie bo z wami dwiema to nie wytrzymam.- A my wybuchłyśmy nie opanowanym śmiechem.
- Ale Chris, on będzie na plaży, a my mamy do niego dojść. – wyjąkałam przez śmiech, a Kathy jeszcze bardziej zaczęła się zataczać ze śmiechu, o ile było to możliwe.

Do plaży mamy niedaleko i chociaż dyskoteka była dopiero o 19 to przyszliśmy tu wcześniej, co jak co, ale plaża to była jedna z naszych ulubionych miejscówek.
-O Martin idzie !- Katherina ,nie wiem jakim cudem, ale wyparzyła go z tak daleka i pobiegła go przywitać.
-Z kim on idzie ?- zaraz czy to nie … ? – No nie !!! – krzyknęłam na cały głos.
-Cześć ziomeczki ! Poznajcie to jest..
-Jasper..- wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem, oprócz Chrisa, który już był wtajemniczony. Jeszcze jego nam tu brakowało !.- My się znamy.
-Cześć mała. Nie stęskniłaś się za mną ?


-A  co chciałbyś ?
-Ej dobra , dobra .. widzę , że już zdążyliście się polubić. – powiedział Martin.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.- Jasper uśmiechnął się jak zwykle tym łobuzerskim uśmiechem do mnie, a ja wywróciłam tylko oczami. Nie znoszę takich facetów jak on !. Pewnych siebie, zadziornych i nie wychowanych !. Jedyne co ma, to urodę, to trzeba mu przyznać.
-Przynieśliśmy lody.
-Ooo..! - Chris oczywiście sie na nie rzucił, nie wiele brakowało, żeby reklamówkę rozerwał.
Nie minęło dobre 20 minut, gdy Chrisowi jak zwykle zaczęło się nudzić.
-Będziemy tu tak leżeć do 19 ?
-Chris proszę cię nie zaczynaj okej ?- on nigdy nie umie usiedzieć długo w jednym miejscu. Cały czas by gdzieś łaził !.
-Bo wiesz może dla ciebie i Kathy to całe opalanie jest fajne... ale mi sie nudzi.
-To idźcie sobie pograć w siatkę . Przecież nikogo tam akurat nie ma .
-Albo może...- te słowa jakoś w jego ustach mnie przerażały … on miał totalnie zrytą banie, czyli głupie pomysły do kwadratu.
-Aaa ! Chris nie ! Puść mnie ! - wziął mnie na ręce i biegł w stronę morza .- Błagam Chris !!
-Chyba sobie żartujesz .
-Tak takim momencie zbiera mnie na żarty wiesz ? Proszę no puść !- próbowałam  się jakoś uwolnić, no ale był za silny i wylądowaliśmy razem pod wodą.
-Chiris ! Nie żyjesz !- zaczęłam go topić, ale i tak wychodziło na to że to ja lądowałam w wodzie. Na plaży słyszałam tylko piski uciekającej Kathy, która i tak wylądowała tu gdzie ja z nikim innym jak z Martinem. W morzu czas minął nam do 19. W sumie to nawet zapomniałam , że był z nami Jasper. Zaczęłam go szukać wzrokiem, nie to żeby mi zależało, po prostu ciekawiło mnie to co robił. Stał przy barze i gadał z Georginą. No kto by się spodziewał !. Ta suka, znowu na mojej ścieżce życia !. Tym razem nie będzie tak, że pójdę sobie z pokulonym ogonem !. Co to, to nie !.
-Jenn chodź, zaczynają grać.- ruszyłyśmy od razu na parkiet i świetnie się bawiłyśmy. Do czasu…
-Masz niezłe ruchy mała… - Jasper zaczął tańczyć koło mnie .
-no widzę, że lepsze niż twoje.
-Uuu..czemu jesteś taka niemiła ? Jakoś wtedy nie byłaś taka.
-Bo dla osób, którzy mnie wkurzają, nie jestem miła. Wtedy po prostu dobrze cię nie poznałam - odwróciłam się do Kathy i dalej tańczyłam. Wkurzał mnie...
-Czemu jest na ciebie taka cięta ?- usłyszałam Martina, domyśliłam się do kogo było skierowane pytanie. Niestety nie usłyszałam odpowiedzi przez muzykę. Zeszłam na chwilę bo była wolna piosenka i szczerze to się zmęczyłam. Podeszłam do baru i zamówiłam coś do picia.
-To co pewnie chętnie ze mną zatańczysz ? – czy ten gość będzie tak za mną cały czas łaził ?!


-Kurde ! Chyba się mylisz …
-Chyba nie wiesz co tracisz.
-Wiem. Nic – Chociaż wtedy Georgina by nie myślała, że przez całe życie będę jej schodzić z drogi. – albo … W sumie to zachciało mi się tańczyć.- pociągnęłam go na parkiet. Przyznam, że nie tańczył tak najgorzej. W sumie to był całkiem dobry. Widziałam kontem oka jak królowa szkoły patrzyła na nas z nienawiścią i oto właśnie chodziło. Jasper chciał tańczyć jeszcze, ale chodziło tylko o nią, więc sobie siadłam.
 -O a co taka piękna laska robi tutaj sama ?- przysiad się do mnie jakiś młody, całkiem pijany koleś.- Może zatańczymy ?
-Nie wiem czy dasz radę, wiec raczej nie..
- Oj przesadzasz....- Złapał mnie za rękę i ciągną za sobą. Nie miałam siły, żeby się wyrwać… Nagle ktoś wyrwał go ode mnie … I zaczął go pchać .. To wszystko działo się tak szybko … Nie wiedziałam co się dzieje !.


________________________

Hejka ;* No to mamy kolejny rozdział :D Jak się podoba ? 
Jest mi strasznie przykro z coraz mniejszej ilości komentarzy :(   Dlatego tak dawno dodawałam rozdział :(

Mam nadzieję, że teraz będzie trochę lepiej :) 

Jednak starałam się, żeby był dłuższy niż inne :D
X..O.X.O ♥