CSS font-family

This is a paragraph, shown in the Times New Roman font.

This is a paragraph, shown in the Arial font.

-->

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 24 : Imprezę na plaży czas zacząć !!


*Jenny *


Nie wiedziałam co się dzieję. Straciłam równowagę i upadłam na coś twardego. Zbyt twardego… Nagle przed oczami pojawiła się ciemność, poza nią już nic nie widziałam … zemdlałam.
- Jenn ? Jenn ! – usłyszałam jakieś krzyki … Starałam się otworzyć oczy, ale nie mogłam … - jejku, no ! Obudź się w końcu ! – i znów ten sam głos … zebrałam w sobie wszystkie siły, aby otworzyć oczy. Gdy tylko to zrobiłam znów zakręciło mi się potwornie w głowie.

 Obraz był zamglony, dlatego nie mogłam rozpoznać kto cały czas wymawiał moje imię. - Dzięki Bogu ! W końcu ! – Przecież to była Kathy !. Na szczęście widziałam już coraz lepiej. Za mną i Kathy dostrzegłam jakieś dziwne odgłosy, jakby … bójka !. Ale zaraz, czy to nie był Jasper ?!. Jasper !. Co on wyprawia ? i dlaczego bije jakiegoś faceta ?. Przecież to ten sam gość, który ciągną mnie na parkiet !. No nie !. Czy on naprawdę postradał wszystkie zmysły ?!. Chciałam wstać ale ból głowy mi na to nie pozwolił. Na szczęście Martin, Chris i paru innych chłopaków już ich rozdzielili. Kathy pomogła mi się podnieść. Jasper już troszkę ochłoną i podszedł do baru, wciąż cały jeszcze nabuzowany. Szybko udałam się w jego kierunku.
- Co ty wyprawiasz ?! Odbiło ci ?!.
- Mi ? To ten kretyn nie wie co oznacza NIE !.
- Ale ty za to oczywiście wiesz !.
- Nie możesz po prostu mi podziękować i zapomnieć o całej sprawie ?. – wypił całym jednym susem wódkę którą podał mu kelner.
- Podziękować ?!. Przecież ty go pobiłeś !.- miałam wrażenie, że on w ogóle nie wie co mówi.
- Wiesz co ?! – szybkim ruchem wstał i staną przede mną tak że nasze czoła się prawie stykały. – Gdyby nie ja to byś nadal z nim tańczyła mimo własnej woli ! ale ty przecież byś sobie poradziła, prawda ?! Ty myślisz że ten facet by na tym skończył ?! Mylisz się !. Ale przecież dla ciebie, to nadal nie jest żadne wytłumaczenie !. Przepraszam cię, że przeze mnie zemdlałaś. Chciałem cię tylko chronić !. – szybkim krokiem wsiadł na swój motor i z piskiem opon odjechał. Stałam tam jak wryta. W końcu do mnie dotarło, że miał rację. On mnie obronił, a ja na niego naskoczyłam…
- Jak się czujesz ? – podeszła do mnie Katherina.
- Pytasz o mój stan psychiczny czy fizyczny ? – spytałam ze smutnym uśmiechem.
- O to i o to.
- Fizyczny całkiem ok. Psychiczny nie pytaj. - kurde głupio mi teraz, że tak na niego naskoczyłam. Ja to zawsze muszę wszystko schrzanić.
- Nie martw się, jeszcze dzień się nie skończył !. Z resztą dzisiaj przecież śpisz u mnie !. Zrobimy sobie babski wieczór, manikiur i te sprawy. – Kathy przytuliła mnie, a mi się od razu humor poprawił. Zawsze ona jest w stanie mi go poprawić !.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła ?
- Wiesz ? Też często się nad tym zastanawiam...- obydwie wybuchłyśmy śmiechem.


*Martin *

Widziałem jak Katherina rozmawiała z Jenny. Wiedziałem, że ona zadba o zdrowie mojej siostry, dlatego zacząłem szukać Chrisa. Nigdzie go nie było.  Dopiero po pół godzinnym szukaniu, zauważyłem go kawałek od plaży.
- Ej Chris !! Co ty tu robisz ?- zacząłem wołać. Chłopak jakby się trochę speszył ? Wymieniał się czymś z jakimś zbudowanym dryblasem. Coś tak jakby … Liam ? Nie no, bez przesady !. Chris i Liam ? nigdy w życiu !.  Ale co ten chłopak dał mu ?
-  Co to jest ? Co on ci dawał ?
- Co panikujesz ? Nic takiego !- widziałem , że ściemnia . Za dobrze go znam.
- Nie jestem głupi !
- Ogarnij ! koleś chciał ognia , a ja miałem zapalniczkę. Chyba nie zrobiłem żadnego przestępstwa.?-  chodź mnie zapewniał, czułem , że coś jest nie tak.
- Ale co ty tu w ogóle robisz ? Nie dawno jeszcze tańczyłeś z jakąś blondyną . – to było do niego nie podobne, zawsze jak wyrywał jakąś laskę to od pędzić go nie można było od niej.
- Ziom co to za przesłuchanie ? Chciało mi się przejść, to się przeszedłem ok ? Jeszcze masz jakieś pytania ?
- Dobra okej. Już się tak nie bulwersuj.
- Cho na parkiet. Pewnie dziewczyny już się za nami stęskniły.
- No za tobą na pewno. – wybuchliśmy oboje śmiechem.
- Gdzie jest Jasper ? – spytał po chwili Chris.
- Z Jenn się posprzeczał i pojechał do domu.
- No tak. Jenny dobrze robi, ten chłopak jest nie dla niej. – nie bardzo rozumiałem co ma namyśli, ale nie wnikałem, bo doszliśmy już na plaże, gdzie była za głośna muzyka, żeby gadać.
Przetańczyliśmy chyba z pięć godzin i co dziwne nikt nie czuł się zmęczony. Jednak wiedziałem, że to może zaszkodzić Kathy .
- Wracamy ?
- Nie no weź ! Jest jeszcze wcześnie ? - I jak zwykle w tej sprawie Kathy krzyczała najgłośniej.
- Wcześnie ? Mała jest trzecia nad ranem .- pocałowałem ją  w czoło i wziąłem ją na ręce bo wiedziałem, że jej inaczej niż siłą stąd nie wyciągnę.



- A tak się świetnie bawiłam. – powiedziała smutnym głosem, ale zaraz potem zaczęła się głośno śmiać.


3 komentarze:

  1. Ojej.. słodko ;-) Pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział!
    tylko trochę krótki. ;<
    czekam na next! *,*

    one-direction-back-off-camera.blogspot.com
    marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Oł woooow! *.* Jak zawsze rozdział wyczpesty xd taaaki suodki! :*** Czekam oczywiście na nextaa! Tylko szybko proszę xD <3

    OdpowiedzUsuń