CSS font-family

This is a paragraph, shown in the Times New Roman font.

This is a paragraph, shown in the Arial font.

-->

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 18 : Chwile są ulotne ...


*Jenny*

Wczorajszy wieczór sprawił, że chcę się żyć !. W końcu jest nadzieja na lepsze jutro … Z nim … Liamem. Wczoraj wszytko się tak szybko zdarzyło, że nie nadążam. Ten pocałunek był niesamowity … Ciekawe,  mam teraz do niego zadzwonić ? Tak bardzo chcę usłyszeć jego głos, ale chyba mi nie wypada … Kath zawsze powtarzała to oni mają się o ciebie starać nie odwrotnie !. Kath … to imię wciąż sprawiło mi ból, nie mogę się z tym pogodzić to wszystko nie ma sensu … Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Od razu pomyślałam, że to Liam, więc szybko pobiegłam odebrać.
- Halo ?
- To ja Liam. – nie myliłam się to był on !. – może wyskoczyłabyś ze mną gdzieś dzisiaj ?. – w jego głosie było słychać nutkę zmartwienia, a może tylko mi się tak wydawało ?.
- Jasne !. Możemy pójść tam gdzie wczoraj. To miejsce jest niezwykłe. – usłyszałam jak Liam zaśmiał się do słuchawki.
- Spodobało ci się ? Tak, wiem jest świetne. Będę około 14 dobrze ?
- Oczywiście !. – chyba byłam za bardzo natarczywa … co jeśli jestem za bardzo nachalna ? w moim głosie na pewno było więcej entuzjazmu niż w jego … No nie ważne. Liczy się tylko to, że zadzwonił pierwszy i z nim dzisiaj wychodzę !!!  Z radości zaczęłam skakać po łóżku.


Około 14

- Hej ! – krzyknęłam do niego, gdy tylko otworzyłam mu drzwi. Z radości, że go widzę miałam chęć go pocałować, wszystkie obietnicę, które brzmiały „ będę udawać, że mi nie zależy” ulotniły się w tym samym momencie,  kiedy ujrzałam jego piękną twarz, ale on się odwrócił sprawnie wymijając moje usta.
- Martin patrzy… - upomniał mnie.
- A no tak ! Zapomniałam. – szliśmy koło siebie, gadając o przeróżnych sprawach. Miałam z nim tyle tematów! .Bardzo lubiłam z nim rozmawiać, doradzać mu w trudnych sytuacjach i także imponowało mi to, że przychodził właśnie do mnie z nimi. Tego wieczoru był smutny i wyglądał jakby coś go dręczyło.
- Liam, powiedz mi, co się dzieje ? – stanęłam mu na drodze i popatrzyłam mu głęboko w oczy.
- Nie nic, jestem bardzo zmęczony … - unikał mojego wzroku.
- Liam ! – przerwałam mu, wiedziałam, że to nie prawda !.
- No dobra, i tak muszę ci o tym powiedzieć … W sumie to po to właśnie chciałem się spotkać, ale nie wiem od czego zacząć … - nie rozumiałam ani jego jednego słowa. O czym on gadał ? – Słuchaj to co się wczoraj zdarzyło było … błędem. Byłaś taka zraniona … Biedna, chciałem ci pomóc … Nie wiedziałem co robię !. – Liam złapał się za głowę. – Przed chwilą zerwałem z dziewczyną, nie mogę tak po prostu, w ten sam dzień zacząć z kimś innym. – chciało mi się płakać. Czyli to wszystko, ten pocałunek uważał jako błąd ?!  Zrobiłam coś nie tak?!  Widząc moją minę szybko dodał.
- Jenny … Ja nie chciałem, żeby tak wyszło. Zrozum teraz nie jestem gotowy. Może kiedyś … - nie mogłam tego dłużej słuchać !. Co on sobie w ogóle myśli?!  Za kogo się uważa ?!  Zabawił się moimi uczuciami, a później odstawi jak jakąś zabawkę. Nie, nie tym razem !. Odwróciłam, się od niego i zaczęłam biec przed siebie. Jak najdalej od niego !.




- Jen ! Zrozum mnie … - słyszałam za ,mną jego głos. Nie chciało mi się go słuchać, tym bardziej oglądać. W jednej chwili stał, się nikim w moich oczach !. Który chłopak tak robi ?. Jak widać Katerina, się nie myliła jest wart Georginy !. Po policzkach zaczęły płynąć mi łzy. Nadal biegłam uliczkami, których nawet nie znałam. W końcu stanęłam nie wiedziałam gdzie jestem. Rozejrzałam, się dokoła. Kawałek ode mnie stali jacyś chłopcy. Zachowywali się bardzo głośno, niektórzy z nich siedzieli na motorach, inni opierali  się o nie, wymachując rękami w których trzymali piwo. Nie przejmowali się, że za każdym machnięciem wylewało, się na ziemie, a nie kiedy na kolegę obok. Jednak oni byli tacy pijani, że nawet tego nie zauważyli. Obrócili się w moją stronę.
- Hej mała ! Zgubiłaś się ? – krzyknął jeden w moją stronę. Nie ruszyłam się z miejsca, wpatrzona w nich.  Zaczęli, się śmiać i znów zajmując, się sobą, oprócz jednego… Podjechał do mnie na swoim motorze. Był mega przystojnym brunetem i miał lekki zarost. Był bardzo dobrze zbudowany, ale nie gruby !.  Na oko miał około 19 lat. Był tak cholernie przystojny… Liam nie dorastał mu do pięt ! co było dziwne, bo nigdy nie widziałem ładniejszego od niego. No cóż są wyjątki … Chłopak łobuzersko, się do mnie uśmiechnął …




Dwa tygodnie później

*Katerina*

To wszystko jest bez sensu … Muszę teraz tu siedzieć i czekać na badania, bo niby jestem chora, a przecież wiadomo, że to wszystko przez te całe zajścia z Martinem i Jenny. Minęło już tyle czasu odkąd się do mnie nie odezwali, a ja nadal czułam pustkę i ogromną tęsknotę. Martin odwraca wzrok, gdy widzi mnie na korytarzu, a Jenny ona nawet z tego co słyszałam z domu nie wychodzi !. Jest mi tak głupio. Gdy Martin mi to wszystko wygarnął zrozumiałam co zrobiłam. To było takie okropne, takie obrzydliwe… Gdy sobie to przypomnę to brzydzę się sama sobą … Niestety nie da, się już tego odkręcić… Stało się. Moje rozmyślania przerwał lekarz, który trzymał w ręku moje wyniki badań.
- Proszę panią, nastąpią piły pewne komplikacje … 

5 komentarzy:

  1. No i jak mogłaś tak przerwać ?! Ranisz uczucia ;cc
    A tak na serio to rozdział booski! Zresztą jak zawsze! :** <#
    Kocham i czekam na kolejny ^^ xD

    OdpowiedzUsuń
  2. jest świetny ! czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga dawaj nastepny rodzial:))))

    OdpowiedzUsuń